Chce jechać z Lizbony do Władywostoku w intencji pokoju. Wyruszy 1 czerwca. - Data nie jest przypadkowa - wyjaśnia Piotr Kuryło. - To święto dzieci, a one podczas konfliktów zbrojnych cierpią najbardziej.
Kuryło mieszka w Pruski Wielkiej, podaugustowskiej wsi. Mówi, że o rowerowej wyprawie marzył od dawna. Kilka miesięcy temu uznał, że najwyższa pora, by zrealizować plany.
Trasa liczy 15 tysięcy kilometrów. Planuje pokonać ją w sto dni, ale do domu wróci trochę później. Do załatwienia ma bowiem kilka spraw. Przez tydzień zamierza pozostać na Syberii. - Chciałbym wyremontować dom mieszkającej tam polskiej rodzinie - wyjaśnia maratończyk. - Przy okazji wyczynu, zrobić coś dobrego.
Ma nadzieję, że potrzebujące osoby wskaże tamtejszy ksiądz. Materiały zakupią sponsorzy.
- Remontować potrafię - mówi. - Pracowałem na budowach.
Poza tym, Kuryło wybierze się koleją transsyberyjską do Moskwy, ponieważ chciałby spotkać się z Putinem. To, jak mówi, jedyny człowiek, od którego zależy, czy będą wojenne zawieruchy na świecie, czy też nie. - Mam nadzieję, że po tym spotkaniu i po wyprawie ocieplą się nasze stosunki z Rosją - mówi.
Maratończyk intensywnie ćwiczy. Codziennie pokonuje po 60-70 kilometrów. - Najbardziej obawiam się zmiennego klimatu - przyznaje. - W Portugalii będzie bardzo gorąco, a na Syberii - zima. To będzie ekstremalna wyprawa.
Przygotowania do rajdu można śledzić na stronie internetowej www.piotrkuryło.com.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?