Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKS szuka pieniędzy na nierentowne linie

Marcin Raszkiewicz, [email protected]
– Te autobusy co jeżdżą do nas są bardzo potrzebne – mówi pani Janina Kurpiewska oczekująca na autobus do Czartorii
– Te autobusy co jeżdżą do nas są bardzo potrzebne – mówi pani Janina Kurpiewska oczekująca na autobus do Czartorii
Już na początku października z autobusowych rozkładów mogą zniknąć niektóre "pekaesy". Powód? Są nieopłacalne.

Niektóre miejscowości w powiecie łomżyńskim mogą być odcięte od reszty świata. Łomżyński PKS planuje "zdjąć" z rozkładów jazdy nierentowne przewozy. Według prezesa można uniknąć redukcji, ale tylko wtedy, gdy samorządy dopłacą do kursów. Dlatego wójtowie z powiatu łomżyńskiego otrzymali od PKS listy z prośbą o wsparcie.
- Poinformowaliśmy samorządy o planowanych zmianach - tłumaczy Adam Wykowski, prezes PKS Łomża. - Ciągły spadek liczby pasażerów wymusza na nas takie decyzje.

Prezes nie ukrywa, że liczy na wsparcie lokalnych samorządów. Podkreśla, że chciałby uniknąć sytuacji, że mieszkańcy najmniejszych miejscowości mają kłopoty np. z dojazdem do lekarza.
- Tylko w ten sposób będzie możliwe utrzymanie wszystkich dotychczasowych kursów- podkreśla prezes.
Każda z gmin powiatu łomżyńskiego prócz wspomnianego listu otrzymała załącznik, w którym wymienione zostały nierentowne kursy.

Choć wciąż trwają rozmowy z wójtami, to część samorządów już odmówiła wsparcia. Mowa o wójcie Wizny i wójcie Piątnicy. Samorządowcy tłumaczą, że nie mają na ten cel pieniędzy w tegorocznym budżecie. Pozostali wójtowie wciąż rozważają ewentualną pomoc.
- W rachubę wchodzi rekompensata strat poniesionych przez spółkę, a nie dopłacanie - tłumaczy Zenon Białobrzeski, wójt gminy Zbójna. - Ale tylko w sytuacji, gdy rada gminy wyrazi na to zgodę - podkreśla.
Kierownictwo łomżyńskiego PKS organizuje spotkania, na których informuje o powodach swoich decyzji, tłumaczy zasady działania firmy i próbuje wynegocjować jakąkolwiek pomoc.

Z wyliczeń prezesa Wykowskiego wynika, że dopłata wyniosłaby od kilkunastu groszy do dwóch złotych za kilometr. Oznaczałoby to, że najwyższe miesięczne dofinansowanie do jednej linii wyniosłoby około 800 złotych.
- Mam nadzieję, że już nie zabiorą nam żadnego autobusu, bo i tak jest ich niewiele - przyznaje Janina Kurpiewska, którą spotkaliśmy na łomżyńskim dworcu. - A przecież nie każdy ma samochód, a czymś trzeba jeździć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna