Płatny parking przy ul. Nory Ney w Białymstoku. Działaczka PO oburza się na Facebooku

W zeszłym roku uliczce nadano imię Nory Ney. Była to odpowiedź na prośbę mieszkańców, którzy chcieli upamiętnić słynną aktorkę.

Istniejące już wcześniej przy tej uliczce parkingi miasto przemianowano na płatne. „Wstyd, Wschodzący Białystok! To jest działanie przeciw potrzebom mieszkańców” - napisała Mierzyńska.

Dodała, że działania miasta wyglądają na karę za obywatelską aktywność.

- Mieszkańcy podpisywali się pod wnioskiem, by upamiętnić Norę Ney. Ale nie po to, by miasto zamieniało bezpłatne parkingi na płatne, co wszystkim utrudnia życie - mówi Anna Mierzyńska.

Podkreśla, że przy uliczce nic się nie zmieniło. Parkuje tam tyle samo aut jak wcześniej.

- Miasto nie budowało nowych miejsc parkingowych, tylko przy starych postawiło tabliczkę z informacją o płatnym parkowaniu - podkreśla.

Rzeczniczka prezydenta Urszula Mirończuk mówi, że ulica Nory Ney jest drogą publiczką i leży na terenie strefy płatnego parkowania.

- Nie ma możliwości, by nie było tam płatnych parkingów. Strefa nie może mieć dziur - stwierdza i jednocześnie zarzeka, że władzom nie chodzi o to, że płatne parkingi muszą być wszędzie, by ściągnąć od kierowców jak najwięcej pieniędzy. - Zależy nam na tym, by zniechęcać kierowców do podróżowania do centrum - zapewnia rzeczniczka prezydenta miasta.

Według Anny Mierzyńskiej rzeczywistość jest inna. - Kierowcy parkują na dziko na pobliskim trawniku - mówi.

Obok płatnego parkingu jest departament edukacji z parkingiem dla urzędników.

- Może miasto powinno uwolnić parkingi. Podobnie jak zrobiło to obok siedziby przy ul. Słonimskiej. Dzięki temu interesanci nie będą parkować na trawnikach. Może jednak warto sobie przypomnieć, że urzędnicy miejscy są dla mieszkańców, a nie odwrotnie? - proponuje i pyta Mierzyńska.