Prawie każdego dnia w ostrołęckim szpitalu potrzebna jest pomoc rzecznika praw pacjentów. Chociaż wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że to właśnie on uczestniczy w większości sporów.
Jak tłumaczy sprawujący tę funkcję od ponad roku Krzysztof Pyskło, najwięcej trafia do niego ustnych skarg pacjentów, które wymagają wysłuchania i wyjaśnienia określonych medycznych kwestii.
- Jestem potrzebny także wtedy, gdy ktoś zapomniał skierowania na badanie, a przyjechał z daleka i musi być przyjęty właśnie konkretnego dnia. Ktoś inny nie ma dowodu ubezpieczenia i prosi o zarejestrowanie, a kolejny pacjent niewłaściwie zrozumiał zalecenia lekarza - wylicza doktor Pyskło.
W przeważającej większości przypadków, doraźne interwencje rzecznika wystarczą w załagodzeniu pretensji pacjentów. Jednak nie zawsze.
Na każde z pięciu pisemnych skarg, które zostały złożone w ciągu ośmiu miesięcy tego roku, rzecznik Pyskło musiał odpowiedzieć na piśmie.
- Oczywiście również te sprawy można byłoby rozwiązać poprzez rozmowę obu stron. Jednak zakończyłyby się one dopiero po złożeniu wyjaśnień na piśmie i naszym ustosunkowaniu się do tych skarg - wyjaśnia Pyskło.
Mimo wszystko, wciąż niewielu pacjentów jest świadomych zarówno swoich praw oraz tego, że w przypadku każdego nieporozumienia swoje zażalenie na pracę lekarza lub poradni, mogą zgłosić rzecznikowi.
- Najczęściej pacjenci ze swoją skargą są kierowani do mnie z sekretariatu dyrekcji szpitala lub odsyłani z delegatury NFZ - tłumaczy Pyskło. - Zdarzają się oczywiście przypadki, że ze swoim problemem przychodzą oni bezpośrednio do mnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?