Po trzech tygodniach spania na klatce Januszykowie trafią na ulicę

Sprawą zajęła się Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej, jak podaje TVP Białystok. Uznano, że rodzinie dzieje sie krzywda. Irena Januszyk 18 lat temu zamieniła swoje mieszkanie spółdzielcze na drugie o takim samym metrażu. Z tym, że lokal, który nabyła, był zadłużony na ponad 70 tys. zł.

- Jeżeli już mieli tego pecha, że zamienili nieobciążone mieszkanie na zadłużone, a spółdzielnia ich nie uprzedziła, to spółdzielnia tym bardziej miała obowiązek wyjść im na przeciw, podać rękę, a nie wykopać na wysypisko - mówi Piotr Ikonowicz, mediator, który zajmuje się sprawą Januszyków.

O rodzinie z Hajnówki pisaliśmy 26 lutego. Przypomnijmy, że chodzi o matkę z 30-letnim synem, którzy w wyniku zaległości w opłatach otrzymali nakaz eksmisji. Ale nie chcieli się pogodzić z wyrokiem sądu i przenieść do zapewnionego im przez miasto lokalu socjalnego. Komornik kilkakrotnie odraczał sprawę ze względu na stan zdrowia syna pani Ireny, który w październiku ubiegłego roku wyskoczył z okna i złamał kości w obu piętach.

- Nie możemy przenieść się do lokalu socjalnego na obrzeżach miasta, bez wody i ogrzewania - mówi pani Irena. - Jak będziemy stamtąd dojeżdżać na rehabilitację?

Dlatego od trzech tygodni matka z synem koczowali na klatce schodowej. Jedli, myli sie i spali przed drzwiami mieszkania, mając nadzieje na odzyskanie lokalu. Nic nie wskórali - sąd orzekł, że trafią na ulicę.

Ikonowicz proponował ugodę. Januszykowie mieliby stopniowo spłacać dług, podczas gdy spółdzielnia będzie im wynajmować mieszkanie. Spółdzielnia stwierdziła, że nie mogą wynajmować mieszkania dłużnikom. Według urzędników to nieubłagane przepisy, według Januszyków i Kancelariii Sprawiedliwości Społecznej - brak dobrej woli.