Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pobudkę ma o trzeciej

(hel)
- Byłam obowiązkowy i nie sprawiałem większych problemów wychowawczych - mówi Andrzej Matusiewicz.
- Byłam obowiązkowy i nie sprawiałem większych problemów wychowawczych - mówi Andrzej Matusiewicz.
Nie cierpiał pomidorowej zupy. Godzinami mógł przesiadywać w domowej bibliotece. - Wieczorami schodzili się do nas sąsiedzi i rodzice czytali im książki - wspomina Andrzej Matusiewicz, wiceprzewodniczący rady miasta.

- Mieliśmy bogatą bibliotekę. Ja też lubiłem otwierać te szafy i czytać.

Jest najstarszym z sześciorga rodzeństwa. Stąd też i obowiązków domowych miał najwięcej. Pomagał ojcu w gospodarstwie, w sadzie i w pasiece. A jesienią zrywał się z łóżka o trzeciej, czy czwartej nad ranem i biegł do lasu na grzyby.

Chciał bowiem uzbierać jak najwięcej. Las był niewielki, a grzybiarzy mnóstwo.
- Rodzice bardzo dużą wagę przykładali do nauki - mówi. - Nie odrobione lekcje zwalniały z obowiązków domowych.

Ale małego Andrzeja nie trzeba było pod tym względem pilnować. W szkole podstawowej był jednym z najlepszych uczniów. Choć, jak przyznaje, zdarzały się też wagary.

Tylko raz dostał od ojca klapsa. W ten sposób został ukarany za złe potraktowanie młodszej siostry.

W domu nie był rozpieszczany, ale zawsze miał to, o czym marzył. Chciał mieć np. kolejkę i znalazła się pod choinką. Podobnie było z piłką, rowerem, czy nartami.
Wakacje spędzał w domu. Tylko raz wybrał się na obóz harcerski i to do pobliskiego Garbasia. Poznał tam wielu kolegów, z którymi do dziś utrzymuje kontakty.

- Rodzice nauczyli mnie bardzo ciężkiej pracy - dodaje. - A z drugiej strony byli wyrozumiali. Dawali poczucie bezpieczeństwa i stworzyli dom pełen miłości. Pozostawiali też dzieciom wiele swobody, choćby przy wyborze szkoły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna