Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podatki pewne jak śmierć

(ew)
Wszyscy na nie narzekają, ale je płacą. Jak to stwierdził Beniamin Franklin, na świecie są tylko dwie pewne sprawy: śmierć i podatki. O ile jednak zwiększanie się średniej życia ludzkiego nie jest powodem do zmartwień, to w przypadku podatków zadania są, delikatnie mówiąc, podzielone.

- Z podatków utrzymujemy państwo i siebie - tłumaczy zasadność danin Małgorzata Sokół-Kreczko, naczelnik I Urzędu Skarbowego w Białymstoku. - Sfera budżetowa oraz np. oświata finansowana jest głównie przez podatników.
Ponoć wynaleziono je jeszcze przed kołem. Obywatele starożytnych Aten płacili je tylko podczas wojny, a za czasów cesarza Augusta wynosiły one 1 proc. Rzymscy władcy stopniowo podatki jednak podnosili, więc nie brak głosów, że Imperium właśnie dlatego upadło.
Faktem jest, że podatki to drażliwa sprawa. Ich podwyżki były przyczyną m.in. powstania w Konstantynopolu w 532 r., rozwiązania nieskorego do podwyżek parlamentu (Anglia, 1640 r.), a nawet osobliwego protestu. Otóż lady Godiva, żona wczesnośredniowiecznego hrabiego angielskiego, na wieść o uchwalonych przez niego znacznych podwyżkach podatkowych udała się na przejażdżkę po Londynie na białym koniu i... nago. Nie chciała ponoć nosić strojów pochodzących z wyzysku. Na mężu zrobiło to takie wrażenie, że wprowadził obniżki.
Władcy wykazywali czasem w tej dziedzinie daleko idącą inwencję. Taki car Piotr I opodatkował np. długie brody bojarów. W naszym kraju natomiast kilka wieków temu zatwardziali kawalerowie musieli płacić tzw. bykowe - daninę od tego, że byli zatwardziałymi kawalerami.
Regularny podatek dochodowy wprowadzono po raz pierwszy w Anglii, na początku XIX w. Celem były fundusze na wojnę z Napoleonem. Najwyższa stawka wynosiła 10 proc. i zwolnieni z niej byli wszyscy, którzy zarabiali mniej niż 200 funtów. Dla porównania - średnia płaca wynosiła wówczas 20 funtów. Po zesłaniu Napoleona na wyspę św. Heleny (1816 r.) podatek zniesiono, wychodząc z rozsądnego założenia, że nie można bez potrzeby obciążać obywateli. Nie wszyscy byli jednak takiego zdania i podatek zrobił zawrotną karierę. W latach II wojny światowej w USA sięgał nawet 94 proc. W porównaniu z tym Polacy nie mają tak najgorzej.
- Mamy teraz podatki niższe niż nawet kilka lat temu - tłumaczy naczelnik Sokół-Kreczko. - W 1992 r. dochodowy sięgał 45 proc., a teraz 40 proc. Nikt nie lubi ich płacić, ale chyba już się do tego przyzwyczailiśmy.
Przyzwyczaić się musimy też do tego, że na obniżki nie ma co na razie liczyć.
- Przyjemniej byłoby płacić mniej, ale Polski jeszcze na to nie stać - rozwiewa złudzenia Sokół-Kreczko.
Zwolennikom niższych stawek odradzamy bunt w stylu Godivy. Przy dzisiejszym braku wrażliwości społecznej spowodowałby on jedynie wizytę w szpitalu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna