Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podlaskie. Lekarze rodzinni pracują coraz dłużej. Nie ma ich kto zastąpić.

(luk)
- Lekarzy rodzinnych brakuje. Wiele osób po zrobieniu specjalizacji z medycyny rodzinnej woli, zamiast własnej praktyki, pracować w szpitalu - mówi Joanna Zabielska-Cieciuch.
- Lekarzy rodzinnych brakuje. Wiele osób po zrobieniu specjalizacji z medycyny rodzinnej woli, zamiast własnej praktyki, pracować w szpitalu - mówi Joanna Zabielska-Cieciuch. A. Zgiet
Sześćdziesiąt procent lekarzy rodzinnych w woj. podlaskim przekroczyło wiek emerytalny - wynika z badań, jakie przeprowadzono w 2010.

Teraz ten wynik jest jeszcze wyższy. Ale jak się okazuje, większość starszych lekarzy nadal jest czynna zawodowo, bo nie ma ich kto zastąpić.

Średnia wieku lekarza rodzinnego w Polsce to 58 lat. To najwięcej wśród wszystkich specjalistów.
- Nie ma żadnych ograniczeń wiekowych w kontraktowaniu usług - mówi Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarz rodzinny z Białegostoku. - Dlatego w Polsce są nawet 90-letni lekarze czynni zawodowo. U nas też nie brakuje starszych osób, które nadal przyjmują pacjentów.

Powodów takiej sytuacji jest kilka. Przede wszystkim starszych lekarzy nie bardzo jest kim zastąpić.
Najgorzej pod tym względem jest w małych miejscowościach. Bywa tak, że gdy lekarz odchodzi lub umiera, nie ma chętnych by ich zastąpić.

Taki problem jest w w naszym województwie np. w Jeżewie, gdzie od pół roku, po tym jak miejscowy lekarz zrezygnował z pracy, nie znalazł się chętny do prowadzenia praktyki. 1,4 tys. mieszkańców tej okolicy musi dojeżdżać do lekarza m.in. do Tykocina.

Niedawno podobny problem, po śmierci lekarza, był też w Filipowie. Po długich poszukiwaniach, tu na szczęście od marca znalazł się medyk, który będzie przyjmował pacjentów.

Ale problem narasta. Brakuje bowiem młodych osób, chcących się szkolić jako lekarze rodzinni, a nawet gdy są, to przyznawanych przez ministerstwo zdrowia miejsc na rezydenturach jest zbyt mało.
Resort w ostatnim postępowaniu w większości województw przyznał po dwa miejsca z zakresu medycyny rodzinnej (ale np. w warmińsko-mazurskim żadnego).

- Nasze województwo jesienią ub.r dostało pięć miejsc specjalizacyjnych, wiosną br. już tylko dwa - wylicza Joanna Zabielska-Cieciuch. - Jeśli średnio 200 osób kończy u nas medycynę co roku, to liczba tych miejsc nie jest wystarczająca. Piętnaście lat temu, gdy ja robiłam specjalizację, miejsc na rezydenturze było 15.

Szacuje się, że w podstawowej opiece zdrowotnej w województwie podlaskim pracuje obecnie ok. 650 lekarzy, z tego ok. połowa, to specjaliści medycyny rodzinnej. W trakcie specjalizacji w trybie rezydenckim jest ponad 30 osób. To mało, zważywszy na to, że lekarze rodzinni powinni stanowić 50 proc. wszystkich lekarzy w danym kraju. W Polsce mamy ok. 10 tys. lekarzy rodzinnych, o kolejne 10 tys. za mało.

Tymczasem zgodnie z dyrektywami WHO, w 2014 r. lekarze rodzinni mają zabezpieczać całą podstawową opiekę zdrowotną.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna