Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogryzienie listonosza. Amstaff zaatakował już po raz drugi

Mieczysław Bubrzycki [email protected]
sxc.hu
Jeden listonosz wciąż się leczy, a jego zastępca wymagał pomocy lekarza.

Do dziś jestem w szoku, wciąż mam niepełnosprawne ręce - powiedział nam w ubiegłym tygodniu. - Aż w oczach mi pociemniało, kiedy dowiedziałem się, że ten sam pies zaatakował kolegę.

Listonosz Wojciech Stańczuk, który zastępuje Małachowskiego, we wtorek, 29 stycznia, nie po raz pierwszy zajechał na podwórko N. Miał dla nich list polecony, trzeba było podpisać.
Listonosz widział psa biegającego po podwórku, więc nie wysiadał z auta, tylko czekał na kogoś z domowników. List oraz dokument do podpisania dał Jadwidze N. przez uchylone drzwi.

Znów zaatakował

Kobieta podpisała, co trzeba, ale biegający po podwórku pies nieoczekiwanie wsadził łeb w szparę drzwi i chwycił siedzącego w aucie listonosza za lewe przedramię. Włodzimierz N., który też był na podwórku, podbiegł do psa, chwycił go za obrożę, zaczął dusić i odciągać od listonosza, a jego żona próbowała rozewrzeć zaciśnięte szczęki amstaffa. W końcu udało im się jakoś odciągnąć psa.

Ranny listonosz trafił na obserwację do szpitala w Wysokiem Mazowieckiem. Jak nam powiedziano na policji, ma obrażenia jednej ręki. Są, na szczęście, mniej dotkliwe od tych, jakich doznał Małachowski.

Wciąż się leczy

Przypomnijmy, że 28 sierpnia ub. r. Zdzisław Małachowski - najstarszy z listonoszy poczty w Bogutach-Piankach zajechał na posesję Jadwigi i Włodzimierza N. w Białych-Misztalach. Miał dla nich rachunek za telefon. Ten rejon obsługiwał od sześciu lat. Doskonale wiedział, że po nieogrodzonym podwórku często biega amstaff.

Tego dnia psa nigdzie nie widział. Wyszedł do domu. W kuchni była niepełnosprawna córka N. oraz jej ciocia. Dał im rachunek i zamierzał wyjść. Wtedy to się stało.

- Tylko uchyliłem drzwi na podwórko, a pies, który stał za drzwiami, od razu rzucił się na mnie - wspomina Małachowski. - Chwycił mnie zębami za nadgarstek lewej ręki i już nie puścił. Czułem okropny ból. W pewnym momencie ręka stała się bezwładna, tak jakby została urwana. Wtedy pies ją puścił, ale chwycił za prawą rękę. Teraz już nie miałem się czym bronić.

Nie pamięta, jak długo to trwało. Ocenia, że co najmniej kilkanaście minut. Około sto metrów dalej mieszka stryjeczny brat Włodzimierza N. To on, jego zięć i jeszcze kilka osób z rodziny przybiegło, aby pomóc słabnącemu listonoszowi. Gdyby nie pomoc, mógłby nie przeżyć.
Ręce listonosza Zdzisława Małachowskiego były tak zmasakrowane, że w ostrowskim szpitalu przeszedł już dwie operacje na obie ręce, czeka go kolejna. Mimo wielotygodniowej rehabilitacji dłonie wciąż nie są sprawne, zwłaszcza lewa.

Groźny pies, który zaatakował i dotkliwie pogryzł listonosza z Bogut, to amstaff. Znawcy zaliczają tę rasę do niebezpiecznych, jeśli pies nie zostanie odpowiednio wychowany. W Polsce amstaff nie figuruje na liście ras niebezpiecznych, które trzeba rejestrować.
Państwo N. mają tego psa od szczeniaka.

Jedna umorzona

W sprawie zdarzenia w Białych-Misztalach z sierpnia ub. r. zostało wszczęte postępowanie. Właściciel psa usłyszał zarzut spowodowania obrażeń ciała u listonosza. 20 listopada prokurator umorzył postępowanie. Ale ponieważ prawie na pewno popełnione zostały wykroczenia (pies nie był zaszczepiony przeciw wściekliźnie oraz nie był trzymany na uwięzi), zgodnie z procedurą sprawa znów została przekazana policji. Nie została jeszcze zakończona, ale wszystko wskazuje na to, że trafi do sądu.

W sprawie pogryzienia Wojciecha Stańczuka policja także wszczęła postępowanie. Chodzi nie tylko o nieupilnowanie psa, ale także o przestępstwo, czyli dopuszczenie przez właściciela do spowodowania obrażeń ciała listonosza. s

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna