Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mońki. Podejrzany o zabójstwo 49-latka i próbę zabójstwa konkubiny nie trafi do więzienia. Prokuratura chce umorzyć śledztwo

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Dopiero specjalny zespół uzbrojonych policjantów sforsował drzwi do pokoju i obezwładnił 49-latka.
Dopiero specjalny zespół uzbrojonych policjantów sforsował drzwi do pokoju i obezwładnił 49-latka. Paweł Lacheta/ Polska Press/ zdjęcie ilustracyjne
Sprawca zadał ofierze ponad 20 uderzeń nożem, a zwłoki wyrzucił przez okno na oczach interweniujących policjantów. Następnie zabarykadował się w domu, groził też nożem funkcjonariuszom. Zatrzymali go dopiero kontrterroryści. 42-latek przyznał się do wszystkiego. "Diabeł we mnie wstąpił" - tłumaczył.

Dowody świadczą o jego winie. Biegli stwierdzili jednak, że jest niepoczytalny. To oznacza, że w czasie zbrodni nie mógł rozpoznać znaczenia swoich czynów i pokierować swoim postępowaniem. Nie może odpowiadać karnie. Dlatego prokuratura umorzyła postępowanie. Nie oznacza to jednak, że aresztowany od blisko roku Tomasz Ż. wyjdzie na wolność. Bo wciąż zagraża sobie i innym.

- Skierowaliśmy do sądu wniosek o zastosowanie środka zabezpieczającego w postaci pobytu w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym - informuje Karol Radziwonowicz, Prokurator Rejonowy w Białymstoku.

Do dramatycznych wydarzeń doszło w domu przy ul. Kościelnej w Mońkach. Prócz 49-letniego właściciela, mieszkała tam też dwójka znajomych, których przygarnął pod swój dach: podejrzany 42-latek z 38-letnią partnerką. Cała trójka nadużywała alkoholu. W nocy z 3 na 4 października 2020 r. między Tomaszem Ż. a jego partnerką doszło do kłótni. Kobieta uciekła do pokoju gospodarza. Ten stanął jej w obronie. Tomasz Ż. chwycił nóż i - jak wynika z ustaleń śledczych - zaatakował 49-latka i groził nożem konkubinie. Ta uciekła i ukryła się przed agresorem w jednym z pomieszczeń, skąd zadzwoniła na policję.

Czytaj też: Interwencja w Supraślu. Strzelał do policji. Za próbę zabójstwa grozi mu dożywocie

Jeszcze przed przyjazdem patrolu, rozjuszony Tomasz Ż. biegał z nożem po domu, wybijał szyby w oknach, wyrzucał przez nie różne przedmioty.

Na miejsce przyjechał patrol. Drzwi były zamknięte na klucz. Ze środka dobiegały krzyki kobiety. Funkcjonariusze próbowali sforsować wejście, ale bez skutku. Wezwali posiłki i strażaków ze specjalistycznym sprzętem. Zanim przyjechała straż pożarna, która wyważyła drzwi, 38-latka z pomocą funkcjonariuszy wyskoczyła przez okno. Była ranna w klatkę piersiową. Okazało się, że w drodze na piętro po klucz, została zaatakowana przez Ż., który chciał ją pchnąć nożem w brzuch. Nie trafił, bo kobieta zasłoniła się drzwiami. Została draśnięta nożem.

Po uwolnieniu 38-latką zajęła się załoga karetki. Przyjechały kolejne patrole. Po wyważeniu drzwi funkcjonariusze udali się na pierwsze piętro. Sprawca zabarykadował się w jednym z pomieszczeń. Z ustaleń śledczych wynika, że przez uchylone drzwi oddzielające klatkę schodową od piętra, 42-latek groził policjantom, że ich pozabija. Wymachiwał nożem. Funkcjonariusze próbowali użyć ręcznego miotacza gazu, ale bez skutku. Mimo negocjacji, agresor nie chciał się poddać.

Zamiast tego przez okno i balkon wciąż zrzucał na ziemię różne przedmioty. Wyrzucił też z pierwszego piętra zakrwawione ciało gospodarza, który miał liczne rany w obrębie szyi i klatki piersiowej. Już nie żył.

Na miejsce wezwano funkcjonariuszy z pododdziału kontrterrorystycznego. Specjalny zespół uzbrojonych policjantów wkroczył do pokoju i obezwładnił 42-latka.

Zobacz także: Zabójstwo na Konduktorskiej w Białymstoku. Jeden z obcokrajowców nie żyje (zdjęcia)

Mężczyzna został zatrzymany. W prokuraturze usłyszał zarzut zabójstwa 49-latka (został ponad 20 razy uderzony nożem), usiłowania zabójstwa konkubiny oraz grożenie nożem interweniującym policjantom. Grozi za to kara co najmniej 8 lat więzienia, a nawet dożywocie.

Podejrzany ostatecznie przyznał się do wszystkich przedstawionych mu zarzutów. Przekonywał śledczych, że bronił się, bowiem to 49-latek jako pierwszy wziął do ręki nóż. Nie był pewien, ile zadał ciosów gospodarzowi. Twierdził, że nie pamięta szczegółów zdarzenia, działał w amoku.

- Jakby diabeł we mnie wstąpił - wyjaśniał.

Analiza krwi pobranej do badań w chwili zatrzymania, nie wykazała w organizmie podejrzanego śladów alkoholu ani środków odurzających. Był trzeźwy. Śledczy nabrali jednak wątpliwości dotyczące stanu zdrowia psychicznego podejrzanego. Prokuratura zasięgnęła opinii biegłych psychiatrów i psychologa. 42-latek został poddany kilkutygodniowej obserwacji. Ta zakończyła się wnioskiem o braku poczytalności. O losie Tomasza Ż. zdecyduje wkrótce Sąd Okręgowy w Białymstoku.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna