Pojawił się pomysł likwidacji przepisu o całorocznej jeździe na światłach

Ale, jak twierdzi policja, zwiększa się bezpieczeństwo na drogach. - Każde rozwiązanie, które prowadzi do zmniejszenia liczby wypadków, jest dobre - mówi Arkadiusz Bobowicz, naczelnik sekcji ruchu drogowego suwalskiej policji.

Pomysł, by zmienić przepis nakazujący jazdę na światłach przez cały rok, zgłosiła grupa posłów. Ich zdaniem, wprowadzenie nakazu nie przyniosło pożądanych skutków w postaci spadku liczby wypadków samochodowych. Cierpią na tym natomiast właściciele pojazdów, bo ich eksploatacja drożej kosztuje.

Posłowie zamierzają lada dzień złożyć w tej sprawie wniosek do Trybunały Konstytucyjnego. Nie będzie on dotyczył istoty sprawy, lecz tego, że przepis został uchwalony z pominięciem wszystkich niezbędnych procedur.

Zdania suwalskich kierowców na ten temat są podzielone. - Bzdura - kwituje Andrzej Warakomski. - Jeżeli jest bardzo dobra widoczność, po co jeszcze komu te światła.

Maria Waraksa uważa jednak, że "od przybytku głowa nie boli". - Nie przesadzajmy już z tymi dodatkowymi kosztami eksploatacji - dodaje.
Podobną opinię prezentuje Arkadiusz Bobowicz z policji. - Z roku na rok liczba wypadków na naszym terenie spada - mówi. - W części wynika to z tego, że samochody są oświetlone przez cały rok, czyli są lepiej widoczne. Dotyczy to nawet bardzo słonecznych dni.

Do czasu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego przepisy pozostają bez zmian. Za jazdę bez świateł grozi wysoki mandat.