Spis treści
Od czterech miesięcy mieszkańcy Hajnówki żyją donosem na dyrektorkę Przedszkola Integracyjnego nr 3 w Hajnówce, Dorotę Durzyńską.
- Uważam, że ktoś bardzo nienawidzi pani dyrektor, że zrobił takie coś, że poszły takie oszczerstwa. Zaczęło się od skargi anonimowej, gdzie w tym anonimie nie była skarga na pracę pani dyrektor, to było jakby wylanie swojej złości, nienawiści, wszystkiego na jedną kartkę papieru - mówi z przejęciem Agnieszka Kudłacik, której syn chodził do tej placówki.
Anonim: mobbing, kradzieże posiłków i romanse
Anonimowy donos opublikował na Facebooku mieszkaniec Hajnówki Adam Iwańczuk. W kwietniowym poście powiadomił, że tajemniczy list trafił do rady miejskiej.
- Do moich dwóch skarg przekazanych na ręce rzeczonego gremium dołączyło właśnie kolejne pismo złożone przez Postronnego Mieszkańca naszego ośrodka, a dotyczące zaobserwowanych nieprawidłowości w funkcjonowaniu pewnej placówki podległej burmistrzowi - napisał na Facebooku Adam Iwańczuk.
Poprosił wówczas Postronnego Mieszkańca o kontakt.
- Jeśli to, co opisałeś jest prawdą i możesz tego dowieść, ale nie chcesz występować pod prawdziwym nazwiskiem, skontaktuj się ze mną.
Anonim zawiera kilkanaście zarzutów pod adresem dyrektorki przedszkola. Dotyczą one rzekomego mobbingowania pracowników i nadużywania stanowiska, wynoszenia obiadów z placówki, zaniedbywania podopiecznych przedszkola, wychodzenia na zakupy w godzinach pracy, umarzania pożyczek z funduszu socjalnego, a nawet domniemanych romansów z burmistrzem i księdzem.
- Piszę w sprawie sytuacji, która rozgrywa się na oczach opinii publicznej od wielu lat, a mimo to, każda dotychczasowa próba podjęcia działania w tej sprawie była przez Pana Burmistrza „zamiatana pod dywan” - tak rozpoczął swoją skargę do radnych Postronny Mieszkaniec.
W maju Adam Iwańczuk poprosił Radę Miejską, aby skontrolowała pracę dyrektor Doroty Durzyńskiej.
- Właściwe organy państwa powinny to wyjaśnić do końca. Ta sprawa ciągnie się już od kilkunastu lat. Wszyscy podejrzewają , że tam są jakieś nieprawidłowości - tłumaczy Iwańczuk, który twierdzi, że przeprowadził rozmowy z byłymi i obecnymi pracownikami przedszkola.
- Myślę, że te kilkanaście czy kilkadziesiąt osób, bo to taki rząd wielkości, które potwierdzają niezależnie od siebie dokładnie to, co zawarte jest w anonimie, nasuwa pewne podejrzenie, że anonimowa skarga była zasadna i prawdziwa - podsumowuje.
2 sierpnia br. Rada Miasta Hajnówki podjęła decyzję, że złoży wniosek do burmistrza Hajnówki, Kuratorium Oświaty w Białymstoku oraz Regionalnej Izby Obrachunkowej w Białymstoku o sprawdzenie działalności dyrektorki Przedszkola nr 3, Doroty Durzyńskiej. 9 radnych było za, 7 przeciw. Samorządowcy zażądali m.in. kontroli czasu pracy dyrektorki, wydatków z funduszu socjalnego oraz rzekomego wynoszenia posiłków z przedszkola.
- Pani dyrektor wynosi codziennie kilka porcji obiadów. Zazwyczaj są to cztery porcje. Obiady są opłacane przez rodziców dzieci, które na tym tracą - czytała anonimowy list radna Aniela Kot podczas ostatniej sesji.
Radni postanowili zawiadomić również prokuraturę, która jednak już prowadzi postępowanie przygotowawcze - na wniosek dziewięciu pracowników przedszkola. Obecnie prokurator przesłuchuje świadków w sprawie mobbingu i wynoszenia posiłków.
- Na razie dochodzenie toczy się w sprawie. Decyzja co do przedstawienia ewentualnych zarzutów zostanie podjęta po przesłuchaniu wszystkich świadków, wszystkich obecnych i byłych pracowników przedszkola w Hajnówce - informuje Adam Naumczyk, prokurator rejonowy w Bielsku Podlaskim.
Ludzie złośliwi są
Spotkaliśmy się z grupą kilkunastu pracowników i rodziców w przedszkolu. Żadna z tych osób nie potwierdza zarzutów zawartych w anonimie.
- Nigdy nie było żadnych problemów. Był bardzo dobry kontakt z panią dyrektor i z nauczycielami. Wszyscy są uśmiechnięci, mili - zapewnia Marta Gredel-Iwaniuk, mama dwójki dzieci.
Dyrektor Dorotę Durzyńską rodzice chwalą za empatię, a pracownicy za to, że potrafi motywować innych.
- Jest mi tu dobrze. Dobrze współpracuje się z panią dyrektor i większością pracowników. Część rzeczy jest wyolbrzymiona - twierdzi nauczycielka z 15-letnim stażem.
- Jak wchodziłam do przedszkola i w szatni były dzieci, to kiedy szła pani dyrektor, to te dzieci z uśmiechem biegły - wspomina Agnieszka Kudłacik.
Pracownicy stanowczo protestują przeciw zarzutom o kradzież posiłków.
- Zawsze dbam o dzieci. Nikt mi nie powie, że brakuje porcji. Zawsze dla dzieci jest dokładka - przekonuje kucharka, która pracuje w placówce od 2007 r.
- Tam było uwzględnione w anonimie, że dzieci chodzą głodne. Oskarżają nie tylko dyrektora, ale i mnie. To jest nieprawda. Ludzie złośliwi są. Bardzo mi przykro - mówi wyraźnie urażona woźna, która roznosi jedzenie do sal.
- Ja z panią dyrektor pracuję w jednym gabinecie od dwóch lat. Przepraszam, ale to jest tak oburzające i tak przykre, że nawet mi się to w głowie nie mieści, że można coś takiego wymyślić i publikować na całą Polskę przy okazji oczerniając wszystkie osoby, które próbują stanąć po stronie pani dyrektor - dziwi się Bogusława Wołodkiewicz, wicedyrektor przedszkola.
Katarzyna Wiertel, mama niedosłyszącego dziecka, zapewnia, że jest bardzo wdzięczna pani dyrektor za pomoc córce.
- Jestem w szoku, że takie pomówienia wychodzą. Jestem bardzo zadowolona z pracy z Adą. Ada to moja córka. Przed przedszkolem Ada nie mówiła, nie było z nią kontaktu. Dzięki pracy z panią dyrektor Ada zaczyna mówić, jest super kontakt z panią dyrektor. Pani dyrektor jest na każdy telefon.
Dorota Durzyńska: Czuję się poniżana
Dyrektor Dorota Durzyńska w rozmowie ze mną nie kryje łez i rozczarowania:
- Jest to stek bezczelnych kłamstw, szereg pomówień, oskarżeń. Czuję się poniżana tym wszystkim, o co jestem oskarżana i jest mi bardzo przykro. I dodaje: - Najbardziej bolesne i dotkliwe są te zarzuty, w których zaczepiana jest moja bliska rodzina i moje życie prywatne.
- Prywatne życie pani dyrektor, czy udany związek małżeński, nie interesuje mnie. Mnie interesuje tylko działalność pani dyrektor jako dyrektora przedszkola - odpowiada Adam Iwańczuk.
Dorota Durzyńska przyznaje, że od początku swojej pracy, od 2007 r., kilkukrotnie była oskarżana o to samo, co teraz.
- Od kiedy przyszłam do pracy, były mi kładzione kłody pod nogi. Razem ze mną pracowały trzy byłe dyrektorki. Każda miała swoją wizję przedszkola, każda miała swoją grupę zaufanych przyjaciółek i wspierających je osób. Grono pedagogiczne było podzielone i skłócone - opowiada.
W tym roku Dorota Durzyńska była już kontrolowana m.in przez ZUS i inspekcję pracy.
- Żaden anonim nie potwierdził się. Wszystkie tezy są odrzucone - zapewnia.
Twierdzi, że od czterech miesięcy ma głuche telefony, w słuchawce słyszy muzykę żałobną, a czasem ktoś jeździ za nią samochodem, jakby ją śledził.
- Myślę, że ta cała nagonka na mnie jest po to, by mnie zaszczuć, zniechęcić do pełnionej funkcji - podejrzewa Durzyńska.
Kategorycznie zaprzecza oskarżeniom o mobbing.
- Nie mam nawet takich cech, żeby stosować takie mobbingi. Sama prowadziłam szkolenia antymobbingowe dla pracowników.
Dorota Durzyńska wyjaśnia też, że - tak jak każdy pracownik przedszkola - płaci za obiady. Zapewnia, że nigdy nie kradła posiłków:
- Była brana płyta z monitoringu, która nie wykazała żadnych takich rzeczy, bo nie ma takich możliwości, żeby to zaistniało. Płacę za obiady. Mogą to pokazać na podstawie dokumentów.
Wylicza wiele swoich osiągnięć: znalezienie sponsora na ogrodzenie przedszkola, zbudowanie podjazdu dla niepełnosprawnych, remonty sal i łazienek, wymianę mebli, rozbudowę przedszkola i placu zabaw. Dyrektorka wprowadziła zajęcia terapeutyczne dla dzieci z deficytami i niepełnosprawnościami.
- To jest przedszkole, które na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat rozwinęło się cudownie, do przedszkola XXI wieku - potwierdza wicedyrektor Bogusława Wołodkiewicz.
Durzyńska dodaje, że samodzielnie i za darmo pisała projekty o dotacje na remonty czy zajęcia terapeutyczne.
- To po prostu zrobiłam dla Hajnówki, dla dzieci z Hajnówki, dla dzieci, które tu przychodzą - tłumaczy.
Jerzy Sirak: Przesłanki polityczne
Co ciekawe, pracę dyrektor przedszkola nr 3 już kontrolowali w tym roku urzędnicy miejscy. Powołana przez burmistrza komisja zbadała sprawy organizacyjne, merytoryczne i fundusz socjalny. W zakresie spraw organizacyjnych i merytorycznych nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości.
- Natomiast jeśli chodzi o sprawy funduszu socjalnego, nie potwierdziły się żadne zarzuty dotyczące umarzania jakichkolwiek środków kredytowych z funduszu socjalnego. Także mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością, że żadna złotówka z funduszu socjalnego nie zginęła - zaręcza burmistrz Hajnówki Jerzy Sirak.
Jednocześnie zaznacza, że kontrola wykazała, że trzeba doprecyzować regulamin funduszu socjalnego w taki sposób, aby jednoznacznie określał, kto może podpisywać pożyczki dla dyrektora przedszkola. Włodarz Hajnówki przyznaje, że w anonimowej skardze najbardziej zbulwersowały go insynuacje dotyczące jego relacji damsko-męskich.
- Zapoznałem się z tym anonimem. Analizując te zarzuty, które były kierowane niejako pod moim adresem, oceniam je jednoznacznie. Jest to perfidne, nikczemne kłamstwo - oburza się Jerzy Sirak.
Burmistrz przekonuje, że dla niego najważniejsze jest to, czy są rodzice chętni do posyłania dzieci do przedszkola.
- Widzę jedno, że od bardzo dawna zainteresowanie umieszczeniem dzieci w tym przedszkolu jest bardzo duże. Nigdy nie brakowało chętnych, co z punktu funkcjonowania przedszkola, załogi zatrudnionej w przedszkolu, jest bardzo ważne - podkreśla.
Jerzy Sirak uważa, że osoby, które stoją za donosami na dyrektorkę przedszkola, nie mają czystych intencji. Przypomina, że w przyszłym roku będą wybory samorządowe.
- Ja tu widzę tylko przesłanki polityczne. Traktuję to jako atak nie tyle na panią dyrektor przedszkola, ile na moją osobę - komentuje burmistrz.
- Nie byłem politykiem, nie jestem politykiem. W przyszłości nie wiem, czy będę politykiem. Na razie nie zamierzam. To nie jest atak na burmistrza, ani na panią dyrektor - ripostuje Adam Iwańczuk.
Tymczasem rodzice i pracownicy czekają z niecierpliwością na finał sprawy.
- Jeżeli są jakieś wątpliwości, to one powinny być rozwiane na drodze prawnej, a nie w ten sposób, bo to jest krzywdzące dla wszystkich - dla pani dyrektor, dla kadry i dla dzieci - reasumuje Marta Gredel-Iwaniuk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?