W Polsce chętnych na takie pieniądze nie brakuje. Nawet co czwarty związek zawierany z obywatelem jednego z krajów azjatyckich lub byłego ZSRR może być fikcyjny - podaje Rzeczpospolita. Liczba tego rodzaju małżeństw wzrosła po wstąpieniu Polski do strefy Schengen. Wzrosła też cena, jaką gotowi są płacić cudzoziemcy za zdobycie polskiego obywatelstwa.
- Parę lat temu byłem w Anglii. Znajoma Mołdawianka zaproponowała mi fikcyjne małżeństwo - wspomina Andrzej - O wszystkim wiedział jej chłopak. Miałem za to dostać 8 tys. zł. Teraz warte jest to dwa razy więcej.
Oferty tego typu znaleźć można w ogłoszeniach drobnych wielu lokalnych i ogólnopolskich gazet. Często rozchodzą się też pocztą pantoflową.
Jeden podpis i kasa w kieszeni
Procedura jest prosta. Polak lub Polka, którzy godzą się na zawarcie fikcyjnego małżeństwa przychodzą na umówiony termin do Urzędu Stanu Cywilnego i podpisują akt małżeństwa. Wszystkie formalności załatwione są za nich. Za to otrzymują umówioną zapłatę. Po paru tygodniach jedna lub druga strona występuje o rozwód.
Kiedy coś nie wyjdzie...
Nie zawsze jednak jest to czysty zysk. Jak donoszą dziennikarze często małżonek z zagranicy znika zaraz po ślubie. Nie zostawia nawet adresu, na który należy wysłać pozew rozwodowy. Utrudnia to zakończenie związku. W takim wypadku zawarcie kolejnego ślubu jest niemożliwe. Pojawiają się też trudności z uzyskaniem kredytu. Po śmierci osoby, która zawarła fikcyjny ślub z cudzoziemcem problemy dotknąć mogą także najbliższą rodzinę. Wraz z zawarciem związku małżeńskiego cudzoziemiec nabywa prawa spadkowe. Trudno później udowodnić przed sądem, iż małżeństwo było fikcyjne.
Poza prawem?
Urzędy stanu cywilnego są w tej sytuacji bezsilne. Muszą udzielić ślubu nawet, jeśli wiadomo, iż związek nie ma nic wspólnego z uczuciem i chęcią założenia rodziny.
Proceder ten ma już charakter zorganizowany. Walkę z nim prowadzi już policja i sądy.
W Szczecinie trwa proces Duonga T. właściciela sieci wietnamskich barów. Oskarżony jest o to, że organizował fikcyjne małżeństwa. Kontraktował przyszłych małżonków i załatwiał formalności. Na ławę oskarżonych trafił też Ryszard P., kierownik jednego z miejscowych urzędów stanu cywilnego. Za "ułatwianie" procedur ślubnych miał brać 500 zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?