Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polują dla relaksu i zdrowia. I żeby sprawdzić kobiecy spryt

Izabela Krzewska
Gdy ustrzelą zwierzę, panowie żartują, że nie wiadomo, czy są takie dobre, czy stworzenie umarło ze śmiechu na ich widok. - Nie żałuje pani zwierzątek? - zapytał Alicję Milewską myśliwy słynący z niechęci do polujących kobiet. - Nie żałuję - odparła. - Strzelam tylko do samców.

Dwadzieścia lat temu, kiedy podchodziłam do egzaminu selekcjonerskiego, dla wielu mężczyzn było nie do przełknięcia to, że baba wchodzi na teren zarezerwowany tylko dla nich - wyznaje białostoczanka, Alicja Milewska, sekretarz Koła Łowieckiego "Jedność" w Białymstoku. - Zapominają, że nie kto inny, tylko mitologiczna Diana była boginią łowów i od wieków myśliwi wyruszający na polowanie, właśnie do niej zwracali się z prośba o pomyślne łowy.

Myślistwo mają we krwi

Pani Alicja poluje od 22 lat. Jej pradziadek ze strony taty - Ignacy Wojtulewicz był nadleśniczym na Szyndzielu (w Puszczy Knyszyńskiej) i oczywiście myśliwym. Jego syn Władysław - gajowym. Prawdopodobnie dlatego w pewnym momencie ta myśliwska pasja zagrała i w jej duszy.

Klimat przygody, zapach podczas czyszczenia broni, dźwięk sygnałówki, ujadanie sfory psów... To wszystko przywodzi wspomnienie z dzieciństwa także u Marii Grzywińskiej z Pisza, prezeski Koła Łowieckiego ,,Łabędź" w Narwi, ale też założycielki Stowarzyszenia Polskie Diany. - Geny łowieckie przejęłam po dziadku, broń po tacie, a że kontakt z naturą miałam od dziecka, bo wychowałam się w leśniczówce, więc tak to się zaczęło i trwa już 30 lat - opowiada.

Z wykształcenia i z wyboru jest leśnikiem. Las to jej drugi dom. Wycisza, uwrażliwia, regeneruje nadszarpnięte cywilizacją nerwy. - Poluję dla relaksu i zdrowia. Sprawdzam też swoją wiedzę i kobiecy spryt - przyznaje pani Maria. - Najbardziej cenię polowania z podchodu, kiedy zwierzynę wytropię i po tropach dojdę na odległość strzału. Najbardziej ekscytujące jest dla mnie polowanie na dziki. To bardzo inteligentne i czujne zwierzę. Chociaż ma słaby wzrok, ale węch i słuch ma doskonały.

Twierdzi, że nie poluje dla trofeów, choć te są też ważne. W swoim domu ma kilka bardzo ciekawych. Bardzo stary rogacz sarny z parostkami w formie korkociągu, medalowy byk jelenia i stary łopatacz daniela, jest też duży stary odyniec z pięknym orężem strzelony w kukurydzy w okolicach Narwi - na ich widok wielu doświadczonym myśliwym bieleje oko.

Zobaczyć białego jelenia

Cenne są też jednak zdobycze, których się... nie ustrzeliło. To było w ubiegłym roku. Bartoszyce. Deszczowy wieczór. Alicja Milewska stała na ambonie. Z lasu wyłoniła się chmara łań. Sztucer w ręce. Diana miała je na celowniku. Nagle pojawił się on. Biały byk daniel. - Trzymałam go w "krzyżu". Z wrażenia zamarłam. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę. Opuściłam sztucer i pozwoliłam mu odejść - opowiada Alicja Milewska.

Białe daniele zdarzają się częściej niż białe jelenie, ale i tak jest to niesamowite przeżycie dla myśliwego. Jak mówią - porównywane do złapania złotej rybki i wypuszczenia jej na wolność. Inaczej zresztą zrobić nie mogą. Myśliwski przesąd zabrania strzelania do alibinosów zwierzyny płowej. Są nietykalne. To efekt legendy o św. Hubercie, patrona myśliwych, który po spotkaniu z mówiącym ludzkim głosem białym jeleniem z krzyżem między tykami poroża, z żądnego krwi tropiciela, wszedł na drogę świętości. Do dzisiaj wśród łowców panuje myślenie, że zabicie białego jeleni sprowadza nieszczęście na niego i jego rodzinę. Natomiast, kto białego jelenia ujrzy, "szczęście mieć będzie".

Łagodzą obyczaje

Człowiek poluje od zarania dziejów i od zawsze w łowiectwie były kobiety. Polowała królowa Bona, żona Aleksandra Jagiellończyka Helena. Polowały damy dworu, księżniczki, szlachcianki. Jak teraz kobiety polujące postrzegają mężczyźni?

- Kolegów mam wspaniałych i szarmanckich. Na pomoc z ich strony zawsze mogę liczyć. Ale początki były różne - przyznaje Alicja Milewska, jako jedyna Diana wśród ponad 30 mężczyzn w kole "Jedność". - Kiedyś, przed laty, czasami słyszałam złośliwe komentarze typu, miejsce baby jest przy garach albo po co ciągnąc drzewo do lasu? Najczęściej kwitowałam to uśmiechem, ale czasami też potrafiłam się odgryźć.

Maria Grzywińska wspomina polowanie zbiorowe na zające, dawno temu, w okolicach Puszczy Białowieskiej. - Stoję na stanowisku, obok na sąsiednim kolega. Biegnie zając prosto na kolegę, on podnosi broń do strzału i opuszcza. Zając biegnie w moją stronę, strzelam, szarak roluje i spisuje testament. Na moje pytanie do kolegi, dlaczego nie strzelał odpowiada ,, chciałem zobaczyć jak baby strzelają" - opowiada. - Czasami po moich celnych strzałach koledzy żartują, że zwierz padł na zawał lub ze śmiechu, bo zobaczył kobietę z bronią.

W rzeczywistości, jej zdaniem panie są na polowaniach bardziej cierpliwe, rozważne, bardziej zdeterminowane. Pełnią też ważną rolę promując łowiectwo w szkołach, na festiwalach łowieckich w kraju i za granicą. Łagodzą też obyczaje wśród myśliwskiej braci. A mężczyźni bardziej o siebie dbają, z czego złośliwi koledzy czasem się wyśmiewają. - Na koniec pewnej odprawy prowadzący polowanie powiedział : Darz Bór, ale coś mi się wydaje, że nie mamy po co wyruszać do lasu - relacjonuje Alicja Milewska. - Dlaczego ? - zapytali wszyscy zdziwieni. - Bo na wieść, że poluje dziś z nami Diana, tak żeście się po goleniu naperfumowali, że zwierzyna będzie was na kilometr omijać...

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna