Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poseł chce nas stąd wykurzyć. Dąży do przejęcia budynku?

Paweł Chojnowski [email protected]
Na podwórku, które w jednej trzeciej należy do mnie, Lech Kołakowski urządził nam jakiś wybieg dla zwierząt – denerwuje się Mirosław Zakrzewski. – A brama jest zamykana na wieczór.
Na podwórku, które w jednej trzeciej należy do mnie, Lech Kołakowski urządził nam jakiś wybieg dla zwierząt – denerwuje się Mirosław Zakrzewski. – A brama jest zamykana na wieczór.
Czy Lech Kołakowski dąży do przejęcia budynku w centrum miasta?

Lech Kołakowski w sposób niegodny postępuje jako poseł RP i swoim postępowaniem nadużywa prawa (...), lekceważy mnie jako współwłaściciela i podejmuje niekorzystne dla mnie decyzje - takimi słowami Mirosław Zakrzewski, współwłaściciel posesji przy Pl. Niepodległości w Łomży, zwraca się w piśmie do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz Komisji Etyki Poselskiej.

Jedna trzecia niezgody
Spór między nim a Lechem Kołakowskim oraz jego matką trwa od kilku lat i wielokrotnie znajdował finał w sądzie. Aktualnie toczy się sprawa o zniesienie współwłasności.

To właśnie fakt, że Zakrzewski wciąż jest właścicielem w jednej trzeciej (pozostała część należy do rodziny posła) atrakcyjnej, choć zaniedbanej kamienicy przy Pl. Niepodległości, jest wg niego przyczyną ostrego konfliktu.

- Najwyraźniej Lech Kołakowski robi wszystko, by nas zniechęcić i stąd wykurzyć - opowiada pan Mirosław, który wraz z żoną prowadzi tu sklep. - Wcześniej proponował nam działkę przy ul. Lipowej w zamian za ten budynek, ale co to za zamiana? Dobry punkt w centrum miasta za o wiele gorszą lokalizację. Chciał też obciążyć nas zawyżonymi kosztami prac budowlanych i przejąć naszą część "za długi".

Kołakowscy zajęli działkę z tyłu budynku. Bez zgody współwłaścicieli i wbrew postanowieniom Sądu Rejonowego w Łomży rozebrane zostały znajdujące się tam oficyny. A to nie wszystko. Zignorowane przez Kołakowskiego zostało też postanowienie sądu nakazujące udostępnienie Zakrzewskim ujęcia wody.

Źle mieć posła za sąsiada
- Wodę do naszego sklepu przywożę w baniakach. Nie mogę podłączyć gazu i wody bez jego zgody, ale on mojej zgody do tego nie potrzebował - opowiada pan Mirosław. - Zimą musimy się sami dogrzewać. W sklepie pojawiła się wilgoć - pokazuje zagrzybione ściany.

Zakrzewskich najbardziej oburza to, że do wszystkich urzędów Lech Kołakowski występuje jako jedyny właściciel budynku. A im ciężko nawet uzyskać informacje, choćby dlaczego nie mają wody. Kamienica wymaga natychmiastowego remontu. Na górnych piętrach na odnowienie czekają atrakcyjne, a puste obecnie mieszkania.

- Ale współwłaściciel nie pozwala nam choćby na remont sklepowej witryny - mówi pan Mirosław.
Sam Lech Kołakowski swojego postępowania nie chciał nam wyjaśnić.

- To jest atak na funkcjonariusza publicznego i szkalowanie mojej osoby - twierdzi poseł. - Dopóki nie ma rozstrzygnięcia sądowego, nie będę komentował tej sprawy - ucina rozmowę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna