Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poseł został zgwałcony?

kk
Po modlitwie posłowi złożona zostaje nieśmiała propozycja wypicia do kolacji lampki, oczywiście mszalnego, wina.

Nieśmiały poseł zostaje zaproszony do dyskretnej restauracyjki, bo w sejmowej, wiadomo, gwałcą tak, że żadna pigułka nie jest potrzebna.

Tego proszę Państwa jeszcze w historii polskiego parlamentaryzmu nie było. Jeden poseł wszem i wobec ujawnił, że został odurzony pigułką gwałtu. Jak jakaś panienka na dyskotece. I niestety, podobnie jak panienka, nie wie, co się z nim później działo, bo nie poddał się obdukcji ginekologicznej. Może dlatego, że wcześniej sądził, że nie był odurzony, tylko zwyczajnie, jak stodoła, napruty alkoholem.

Rzecz wydarzyła się dwa lata temu, ale swój finał znalazła właśnie w tym tygodniu. W 2008 roku poseł Krzysztof Grzegorek z PO został znaleziony na korytarzu hotelu sejmowego. Na tym korytarzu poseł Grzegorek znajdował się w pozycji położniczej, czyli leżał na podłodze, pod drzwiami. Nie wyglądało na to, że wypełnia obowiązki poselskie. Wiele osób mogło się o tym naocznie przekonać, gdyż zdjęcie posła spoczywającego bez świadomości pod drzwiami opublikowała jedna gazeta ogólnopolska. Wtedy Grzegorek tej gazecie powiedział: "- Byłem pod wpływem alkoholu, zasnąłem przed drzwiami mojego pokoju w hotelu sejmowym. To zdarzyło mi się po raz pierwszy. Jest mi wstyd. To, co się stało, jest dla mnie przykre i upokarzające."

Ale minęły dwa lata i poseł, nie wiedzieć czemu, zmienił zeznania na temat okoliczności swojego zalegania na korytarzu przed dwoma laty. Może obejrzał zdjęcie jeszcze raz, może dokonał jakiejś obdukcji? Nie wiadomo. W każdym razie teraz poseł Grzegorek mówi, że w listopadzie 2008 roku, kiedy w dzienniku "Fakt" ukazały się kompromitujące go zdjęcia obrazujące, jak spoczywa na korytarzu hotelu sejmowego, leżał tam odurzony pigułką gwałtu. "Kto mnie odurzył, zrobił zdjęcia i potem wysłał do gazety?" - zapytał siebie poseł Grzegorek. I publicznie sam sobie odpowiedział: "Nie wiem, nic nie pamiętam, wiecie państwo, że po tym środku nic się nie pamięta. Nie wiem, z kim wtedy przebywałem".

I tak sprawa stała się poważna. Bo jak poseł nic nie pamięta, to przecież również nie wie, czy przypadkiem po tej pigułce gwałtu ktoś nie dokonywał na nim jakichś czynności seksualnych? A najgorsze, że nie wiadomo nawet kto, bo poseł nawet nie pamięta z kim przebywał. Możliwe, że wszystko wydarzyło się w sejmowym hotelu, ale i to nawet nie jest pewne. Pewna jest tylko pozycja położnicza, która zaprezentował Grzegorek na sejmowym korytarzu. Nie można wykluczyć, że takie pozycje położnicze przyjmują osoby, którym podano pigułkę gwałtu.

Dotychczas, jak Państwo znakomicie pamiętacie, tylko jeden poseł twierdził, że został przez wrogów otumaniony środkami odurzającymi. Było to dawno temu, a ten poseł nazywał się Gabriel Janowski. Ale nawet on nie śmiał twierdzić, że wobec niego została zastosowana pigułka gwałtu. Chociaż jego ówczesne zachowanie, to znaczy bardzo wysokie podskoki obunóż na sejmowym korytarzu oraz całowanie mężczyzn po rękach, mogło na taką pigułkę wskazywać.

Wrogów Gabriela Janowskiego nie udało się złapać, choć łatwo było ich namierzyć, bo bezczelnie twierdzili, że poseł Janowski nie był niczym odurzony, tylko normalnie nawalony promilami. Wrogów Grzegorka także nie złapią, bo zamydlają oni rzeczywistość, twierdząc, podobnie jak w przypadku Janowskiego, że poseł był opity alkoholem do granic wytrzymałości organizmu. Najwyższy już zatem czas, żeby sprawą zainteresowała się prokuratura oraz służby z tajnymi włącznie. Wygląda bowiem na to, że w Sejmie grasuje gang odurzaczy, nie mylić z odkurzaczami, politycznych. Używają oni pigułek gwałtu, żeby sobie poużywać - poużywać politycznie, czyli ośmieszyć w oczach opinii, nierzadko publicznej.

Wyobrażam sobie to tak, że do nieśmiałego posła, w tym przypadku Grzegorka, który tylko co opuścił sejmową kaplicę, podchodzi urodziwa pani, bądź pan (w preferencje seksualne nie wnikamy), na przykład agent Tomek. I proponuje wspólne odmówienie różańca w intencji rodzin - ofiar alkoholików. Po modlitwie złożona zostaje nieśmiała propozycja wypicia do kolacji lampki, oczywiście mszalnego, wina. Nieśmiały poseł zostaje zaproszony do dyskretnej restauracyjki, bo w sejmowej, wiadomo, gwałcą tak, że żadna pigułka nie jest potrzebna. Po jednej, następuje druga, trzecia lampka, po której poseł traci głowę i zaczyna pałać uczuciem. To pałanie przenosi mu się na pęcherz, więc musi udać się do toalety. I wtedy do lampki wina wróg dorzuca mu pigułkę gwałtu. Co się potem dzieje? Wolimy się nie domyślać. Już po wszystkim zwłoki posła zostają podrzucone na hotelowy korytarz, pod drzwi. Czekają już pod nimi umówieni dziennikarze, którzy także mogą w taki spisek być wciągnięci.

Możliwe, że taki scenariusz wyda się Państwu mało prawdopodobny. Nie szkodzi. Jest on bowiem tak samo prawdopodobny, jak to, że posłowi trzeba dać pigułkę gwałtu, żeby go odurzyć. Jakby zwykła wóda nie wystarczyła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna