Powinni płacić za bezpieczeństwo

W centrum Białegostoku jest dużo lokali z alkoholem i jest tu niebezpiecznie - mówi Adam Guzowski i proponuje, by ich właściciele oddawali część dochodu na patrole.

Najgorzej w centrum jest w weekendy. Wówczas bardzo dużo ludzi wychodzi do ogródków piwnych i pubów. Dość często alkohol uderza im do głów, przez co dochodzi do wandalizmu, pobić, bójek. W "najlepszym" przypadku przechodnie są zwyzywani przez podchmielone towarzystwo.

Zdarzają się też pijackie rajdy, jak np. w ostatni weekend. W piątek ok. godz. 23 policjanci na ul. Akademickiej chcieli zatrzymać do kontroli bmw. Kierowca przyspieszył i omal nie potrącił jednego z policjantów. Mundurowi zatrzymali uciekające auto na ul. Słowackiego. Kierowca miał ponad 1,7 promila. Tej samej nocy o godz. 4 w pościg za pijanym rajdowcem ruszył patrol straży miejskiej. Kierowca audi uderzył w słup oświetleniowy w rejonie Placu Katyńskiego. Ruszył i zatrzymał się dopiero na ul. Skłodowskiej. A to tylko ostatnie przypadki...

- Wychodząc po zmierzchu czuję się zagrożony - mówi Adam Guzowski. - A jestem przecież mieszkańcem centrum, płacę podatki i mam prawo czuć się bezpiecznie.

Pan Adam nie tylko narzeka, ale ma też pomysł, jak zaradzić temu problemowi. W ubiegłym tygodniu złożył projekt uchwały, zgodnie z którym właściciele lokali posiadających koncesję na sprzedaż alkoholu i czynnych między godz. 22 a 6 powinni odprowadzać 1 proc. swego dochodu brutto do magistratu. Za zgromadzone pieniądze prezydent Białegostoku miałby zatrudnić ochronę zapewniającą bezpieczeństwo lub zapłacić za dodatkowe patrole policji.

Prezydent nie zapoznał się jeszcze z tym pismem. Gdy to zrobi, będzie mógł przedstawić tę propozycję radnym miejskim. Jeżeli Adam Guzowski chciałby mieć pewność, że rada miasta zajmie się jego propozycją, musiałby złożyć ten projekt w formie ustawy obywatelskiej, ale wówczas pod nią musiałoby się podpisać 2 tys. mieszkańców miasta.