Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powrót z klasą

Dorota Biziuk
Drugiej takiej szkoły, jak nasza, nigdy nie było i nie będzie - przekonywali uczestnicy sobotniego zjazdu absolwentów liceum w Suchowoli.

Suchowolskie Liceum Ogólnokształcące powstało 1 września 1945 roku. Od tamtego czasu placówkę opuściło blisko 4 tysiące absolwentów.
- Uczyłam się tu w latach 1949-51. Tak się złożyło, że po dwóch latach edukacji w Suchowoli, poszłam do szkoły w Suwałkach, gdzie zorganizowano kurs pedagogiczny. Maturę zdawałam w ełckim Liceum Pedagogicznym w 1953 roku. Kiedy przystępowałam do egzaminu dojrzałości, pracowałam już jako nauczycielka. Przyznaję, że z wielkim sentymentem wspominam szkolne lata spędzone w Suchowoli. Moim wychowawcą był Bronisław Bochenko, który uczył nas francuskiego. Podczas wojny profesor Bochenko przebywał we Francji, więc doskonale znał ten język - powiedziała Henryka Sędziak, która przyjechała na zjazd z Łomży.
Pani Henryka jest prof. dr. hab. językoznastwa polskiego i wykłada na Uniwersytecie w Białymstoku. Pochodzi z Domurat koło Suchowoli.
- Kiedy człowiek jest młody, nie za bardzo odczuwa potrzebę powrotu do swoich korzeni. Z wiekiem zaczyna się to zmieniać. Zjazdy absolwentów dają możliwość powrotu w czasy młodości. Spotkanie z dawną klasą to wspaniałe przeżycie - dodała Henryka Sędziak.
Na zjazd absolwentów przyjechała z Australii Krystyna Safonow- -Soprun, która zdawała maturę w suchowolskim liceum w 1983 roku.
- Nie widziałam Polski 10 lat, bo tyle czasu minęło od mojego wyjazdu. Teraz jestem zastępcą dyrektora żłobka w Melbourne - powiedziała Krystyna Safonow-Soprun.
Jej dawny kolega z klasy - Jarosław Klejno jest natomiast dyrektorem podstawówki w Czerwonce koło Suchowoli.
- Chyba byliśmy bardzo zdolnymi uczniami, skoro wiele osób z naszej klasy pracuje na dyrektorskich stanowiskach - stwierdził Jarosław Klejno.
Absolwenci przynieśli ze sobą przeróżne szkolne pamiątki. Wśród nich był m.in. wiersz zaczynający się od słów: "Nasza klasa to jest klasa, nie znajdziecie tu głuptasa...". Utwór powstał na początku lat 80.
- Największy postrach wśród uczniów siał w szkole matematyk Mieczysław Wirkowski. Był niesamowicie wymagający i nie znał żadnej taryfy ulgowej. Matematykę musieliśmy znać perfekcyjnie. Profesor Wirkowski nazwał naszą klasę "mizerotami" i to określenie przylgnęło do nas na wszystkie szkolne lata - powiedziała Bożena Nakoneczna, absolwentka z 1984 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna