Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawie 2 mln zł utopione w jeziorze. A woda nadal brudna

(bieb)
Ełczanie przyzwyczaili się do widoku dwóch żółtych grzybków na jeziorze. Niebawem zostaną zdemontowane. Stare i wyeksploatowane urządzenia stoczyła korozja.
Ełczanie przyzwyczaili się do widoku dwóch żółtych grzybków na jeziorze. Niebawem zostaną zdemontowane. Stare i wyeksploatowane urządzenia stoczyła korozja.
Żółte grzybki się nie sprawdziły. Nadzieja w chińskiej glince.

Po 11 latach pracy z tafli Jeziora Ełckiego znikną żółte "grzybki", czyli stratifloksy. Urządzenia miały oczyszczać wodę za pomocą systemu napowietrzania i sypania w toń soli żelaza. Groźne sinice i inne glony są nadal, choć każdego roku praca dwóch stratifloksów pochłaniała ok. 160 tys. zł.

- Nie ma trwałych efektów, choć czystość jeziora utrzymuje się w klasie znośnej. Tylko trochę obniżyła się zawartość fosforu. Woda jest nadal przeżyźniona. Wyłączamy urządzenia, które i tak już są do cna wyeksploatowane - informuje Roman Gorczyca, specjalista ds. ochrony środowiska w ełckim ratuszu.

Na instalację stratifloksów wydano 900 tys. złotych, a rekultywację jeziora dofinansował Ekofundusz. Dwa urządzenia tłoczyły powietrze w mniejszą część jeziora. Kosztowało to ok. 160 tys. zł rocznie. To koszty samej energii elektrycznej.

- Glony widać gołym okiem, woda kwitnie. Jezioro jest bardzo mętne, ale ryby jeszcze jakoś żyją. Trafił mi się nawet szczupak o wadze 3,5 kg - mówi wędkarz Jan Sarbiewski.

System był pod kontrolą hydrobiologów ze stacji Polskiej Akademii Nauk w Mikołajkach.

- W Ełku przyjęto tę metodę, choć ja nie mam do niej przekonania. System sprawdził się na niektórych jeziorach w Skandynawii. Najlepiej jest jednak stosować kilka technik, bo przyrodą nie da się dowolnie manipulować. Rekultywacja musi trwać nawet dziesięciolecia. Na Jeziorze Ełckim dalsze napowietrzanie nie ma sensu. Tlen jest zużywany natychmiast - komentuje nieudany eksperyment prof. Jolanta Ejsmont-Karabin.

Teraz władze Ełku czekają na skutki innej metody, jaką chce zastosować Gołdap. Władze tego miasta wierzą w zbawienną moc chińskiej glinki "phoslock", która neutralizuje zanieczyszczenia. Substancję stosuje z dobrym skutkiem Nowa Zelandia, Australia, Niemcy. Rekultywacja jez. Gołdap ma kosztować 3,2 mln zł.

- To też nie musi się udać - przewiduje Jolanta Ejsmont-Karabin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna