Ja tego tak nie zostawię! Już zapowiedziałem prezesowi podlaskiego okręgu Polskiego Związku Działkowców, że dla mnie jego obalenie jest teraz ważniejsze niż wygrana w wyborach - mówi Andrzej Grabowski, jedna ze stron największego od lat konfliktu wśród białostockich działkowców.
Chodzi o wybory samorządowe i o to, jakich kandydatów powinni poprzeć działkowcy.
Prezes nie kryje sympatii
- Najbardziej w tym wszystkim boli mnie to, że prezes Wiesław Sawicki próbuje dzielić nasze środowisko - przekonuje Andrzej Grabowski, działkowiec, który jest jednocześnie kandydatem na radnego miejskiego z listy PiS. I ten ostatni fakt pogrążył go w oczach Wiesława Sawickiego, prezesa podlaskiego okręgu PZD, który popiera kandydatów SLD. Nie tylko tego nie ukrywa, ale i stara się im pomóc, np. organizując spotkania wyborcze z innymi działkowcami, rekomendując - jako szef Okręgowego Zarządu Podlaskiego PZD - kandydaturę Wiesława Kobylińskiego z SLD na następną kadencję do rady miasta lub apelując w oficjalnym piśmie o poparcie kandydatów lewicy.
Mimo tego, że jeszcze przed kampanią sam apelował by na Dni Działkowca zapraszać wszystkich, którzy są związani z ich działalnością i chcą startować do rady.
Dobry kandydat jest z SLD
Okazało się, że wszystkich, ale pod warunkiem, że są z SLD. Kiedy bowiem 26 października Andrzej Grabowski na spotkaniu kandydatów na radnych chciał usiąść przy innych kandydatach i opowiedzieć o sobie, prezes Sawicki odmówił. Bo wolne krzesło czekało na Janusza Kochana z SLD.
- W Polsce każda organizacja ma swobodę działania. A pan Grabowski bardzo paskudnie się zachował, groził, że mnie funkcji pozbawi, poza tym spóźnił się na prezentację kandydatów - wylicza przewinienia Wiesław Sawicki. Największym z nich jest jednak to, że Grabowski kandyduje z PiS.
- A PiS nas chce zniszczyć - unosi się. - Czy pani byłaby taka łaskawa jeśli ktoś rzucałby kalumnie na pani rodzinę? Jak takich ludzi należy traktować?
Za prezesem murem stoi Wiesław Kobyliński, kandydat SLD.
- Ten pan działkowiec pojawił się już w trakcie spotkania i stwierdził, że to on powinien być promowany - przypomina sobie zdarzenie. - Nie potrafił przedstawić - dlaczego. Groził jeszcze, że zrobi wszystko, by pana Sawickiego pozbawić funkcji prezesa.
- I tak będzie - nie kryje Andrzej Grabowski. - Poczekam tylko do końca wyborów i wyślę pismo do centrali. Nie może być przecież tak, żeby jeden prezes dzielił organizację o ponad stuletniej tradycji. Albo popieramy wszystkich działkowców, którzy kandydują, albo nikogo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?