Polska Ludowa ukradła mi moje pieniądze - mówi. - Myślałem, że za demokracji je odzyskam. Pisałem w tej sprawie, gdzie tylko się da. Niestety, okazało się, że sprawiedliwości, jak nie było, tak i dalej nie ma.
O sprawie Tadeusza Smagacza już pisaliśmy. W dwudziestoleciu międzywojennym jego rodzina wyjechała do Francji. Ojciec zatrudnił się w kopalni węgla. Tam też później pracował nastoletni wówczas Tadeusz. W kopalni uległ poważnemu wypadkowi.
Jedna trzecia i połowa
Francuskie władze przyznały Smagaczowi dożywotnią rentę.
- We Francji dałoby się z tego żyć na przyzwoitym poziomie - opowiada.
Po II wojnie rodzina postanowiła jednak wrócić do Polski. Rentę Francuzi przelewali więc już na nowy adres. W PRL obowiązywały jednak przeliczniki niemające nic wspólnego z realnymi kursami walut na świecie.
- Polskie instytucje wypłacały mi tylko część moich pieniędzy - opowiada Smagacz. - Wyliczyłem, że w latach 1952-67 otrzymałem około jednej trzeciej renty, natomiast później, do roku 1990 - połowę.
Nie ma przepisów
Smagacz dopominał się o swoje od wielu lat. Pisał niemal do wszystkich możliwych urzędów i do parlamentarzystów. Nie otrzymał jednak satysfakcjonującej odpowiedzi. Wszyscy zasłaniali się brakiem odpowiednich przepisów.
- Tak rzeczywiście jest - mówi poseł Jarosław Zieliński, który zajmował się tą sprawą. - Swego czasu proponowałem nawet uchwalenie specjalnej ustawy, która tego typu sprawy by regulowała. Wiązałoby się to jednak ze sporymi wydatkami z budżetu państwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?