Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces lustracyjny prezydenta Suwałk - orzeczenie 1 października

azda
archiwum
Czesław Renkiewicz, prezydent Suwałk złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Taką opinię wydał prokurator Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku.

Dziś rano w białostockim sądzie okręgowym odbyła się rozprawa lustracyjna. To sam Renkiewicz poprosił o autolustrację.
- Na stronie internetowej IPN pojawiły się dotyczące mnie informacje dotyczące mojej osoby i chciałem ostatecznie wyjaśnić tę kwestię - mówił przed salą sadową Renkiewicz.

Podczas stanu wojennego dwudziestoparoletni wówczas Renkiewicz odbywał zasadniczą służbę wojskową. Trafił do sztabu, gdzie pełnił rolę kreślarza. Nanosił na mapy plany przemieszczania się wojsk po Europie. Były to dokumenty tajne.

- Były to czasy psychozy, zakazano nam nawet opuszczać sztab, wniesiono nam tam łóżka- opowiada prezydent Suwałk. - Podpisałem wówczas różnego rodzaju dokumenty. Wówczas nie byłe świadomy konsekwencji tego, co podpisuję. A moja praca sprowadzała się jedynie do rysowania map. Nie współpracowałem jednak ze służbami specjalnymi.

Według śledczych IPN prezydent na początku służby wojskowej podpisał oświadczenie o współpracy z kontrwywiadem, później na zakończenie służby zobowiązał się do zachowania tajemnicy. W dokumentach miał używać pseudonimu S11.

- Brak jednak dowodów na zmaterializowanie się tej współpracy, nie żyje już żołnierz, który miał być łącznikiem w przekazywaniu informacji, nie ma też żadnych dokumentów, by po zakończeniu służby wojskowej Renkiewicz przekazywał jakiekolwiek informacje służbom bezpieczeństwa. Dlatego wnoszę o uznanie, iż złożył on oświadczenie lustracyjne zgodne z prawdą - mówił podczas rozprawy prokurator IPN.

Obrońca dodał, że oświadczeń, które podpisywał Renkiewicz, nie można traktować jako świadomego zobowiązania się do współpracy.

- Był to bardzo trudny okres - mówił przed sądem Renkiewicz. - Każdy, kto był wówczas w wojsku wie, jakie panowały tam realia. Dokumenty te sporządzałem na rozkaz i pod dyktando oficera. Był to rozkaz i jako zwykły żołnierz nie mogłem odmówić. Dostałem kartkę i pisałem, co mi dyktowano. Traktowałem to jednak, jako zobowiązanie do zachowania tajemnicy. Byłem świadomy tego, że sporządzane przeze mnie mapy były bardzo ważne i tajne.

Ostateczny wyrok sądu w tej sprawie zapadnie 1 października.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna