Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura: Prezes firmy popełnił przestępstwo

Michał Modzelewski [email protected]
Krzysztof Zaręba rządził zambrowskimi zakładami bawełnianymi przez ostatnie lata ich działalności. Za zaniechanie zgłoszenia ich upadłości grozi mu kara od grzywny do roku pozbawienia wolności.
Krzysztof Zaręba rządził zambrowskimi zakładami bawełnianymi przez ostatnie lata ich działalności. Za zaniechanie zgłoszenia ich upadłości grozi mu kara od grzywny do roku pozbawienia wolności.
Pracownicy wciąż dochodzą swoich roszczeń w licznych postępowaniach sądowych.

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Zambrowska prokuratura skierowała do tamtejszego sądu akt oskarżenia przeciwko Krzysztofowi Zarębie, prezesowi Zakładów Przemysłu Bawełnianego Zamtex. Zdaniem śledczych miał on dopuścić się przestępstwa, które polegało na zaniechaniu złożenia wniosku o upadłość i w efekcie doprowadzenia zakładu do takiej ruiny, że nie był w stanie zaspokoić swoich wierzycieli, w tym oczywiście licznego grona pracowników, którym podczas przedłużającej się ponad miarę agonii spółki nie wypłacano pensji w całości.

Zresztą to oni zawiadomili Prokuraturę Rejonową w Zambrowie o możliwości popełnienia takiego przestępstwa. Zdaniem pracowników, którzy składali w tej sprawie zeznania, decyzja prezesa była spóźniona co najmniej o rok.

Przypomnijmy, że zarząd Zamteksu wniosek o upadłość złożył z końcem listopada 2010 r. Dwa miesiące później rozpatrujący go sąd odmówił spółce ogłoszenia upadłości, bo jej sytuacja była już tak katastrofalna, że nie było szans na przeprowadzenie procedury upadłościowej. Z majątku zadłużonej wówczas na ponad 42 mln zł spółki nie zostało praktycznie na nic, a upadłość wymaga zawsze opłacenia syndyka, księgowej i pokrycia kosztów ich działań. Te wyniosłyby kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie.

Zdaniem biegłej księgowej, która badała kondycję firmy na zlecenie prokuratury, firma już od 2000 r. zaczęła generować długi. Wartość strat z roku na rok systematycznie rosła, a zagrożenie niewypłacalnością, a więc moment kiedy zobowiązania firmy zaczynają przekraczać posiadany przez nią kapitał, nastąpił już w 2008 r.

Tak więc zdaniem prokuratury, prezes Zaręba powinien zgłosić jej upadłość rok później, a nie zwlekać półtora roku. Faktycznie 137 ostatnich pracowników pożegnało się z firmą dopiero z końcem lutego minionego roku. Niektórzy przepracowali w niej niemal całe swoje dorosłe życie.

Na odchodne dostali jednak pieniądze: za trzymiesięczną pensję, skrócony okres wypowiedzenia i odprawy pracownicze. Tyle, że spółka nie wypłaciła im jej z własnej kasy, ale z pożyczki z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Socjalnych. Czyli ze środków budżetowych państwa, które posiadało większość akcji spółki, ostatecznie zlikwidowanej w czerwcu 2011 r.

Proszony przez nas w miniony piątek o komentarz prezes przypomina, że naraził się na zarzuty właśnie dlatego, że liczył na pomoc państwa. Zdawał sobie sprawę, że spółka stoi na krawędzi przepaści, ale była szansa na jej oddłużenie przez decyzję władz centralnych.

- W pewnym momencie pojawiła się taka szansa ze strony resortu skarbu - mówi Zaręba. - Otrzymywaliśmy z ich strony zaproszenia do rozmów i zapowiedzi, że jeżeli weźmiemy udział w odpowiednich programach, to mamy szansę na oddłużenie.

Prezes twierdzi, że zależało mu przede wszystkim na uratowaniu jak największej liczby miejsc pracy, gdzie pracowało już kilka pokoleń miejscowej ludności. Miał też zapewnienia o pomocy od burmistrza Zambrowa. Dlatego dopiero wtedy, kiedy szansa na pomoc ze strony państwa okazała się fikcją, złożył wniosek o upadłość.

Najbardziej w całej sytuacji poszkodowani są oczywiście byli już pracownicy Zamteksu, którzy choć otrzymali (jak twierdzi Zaręba) większość zaległych płac dzięki pożyczce ze wspomnianego funduszu, to wciąż dochodzą swoich roszczeń w licznych postępowaniach sądowych.

W przypadku prawomocnego skazania Zaręby, jeśli oczywiście do takiego by doszło, będą mogli oni składać kolejne pozwy. Jednak wówczas nie przeciwko zrujnowanej spółce, ale samemu jej prezesowi, który w takiej sytuacji wobec ich roszczeń mógłby odpowiadać z własnego majątku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna