O godz. 12 przed siedzibą białoruskiego konsulatu w Białymstoku rozpoczął się protest Białorusinów. Wydarzenie związane było z ostatnią falą wydarzeń w ich kraju, po których doszło do wielu zatrzymań i aresztowań. Manifestacje związane były ze społecznym protestem przeciwko wprowadzonemu tak zwanego podatku od pasożytnictwa. Każdy, kto nie przepracuje w roku 183 dni, musi płacić państwu w przeliczeniu około 800 złotych.
- Oni tak postępują, bo widzą, co się dzieje. Boją się utraty władzy - tłumaczył jeden z organizatorów wydarzenia, Anton Kastsou. Jest studentem Politechniki Białostockiej. Wcześniej studiował na Białorusi, jednak został wyrzucony za poglądy.
Manifestujący żądali uwolnienia aresztowanych manifestantów. Zwrócili także uwagę na brutalność i bezwzględność białoruskiej władzy. Ich stanowisko poparli białostoccy działacze Komitetu Obrony Demokracji, m.in. Dariusz Szada-Borzykowski, który pod konsulatem solidaryzował się z Białorusinami.
- To jest w gruncie rzeczy nasza wspólna sprawa - uzasadniał. - Protestujemy przeciwko temu, co dzieje się na Białorusi od wielu lat.
Więcej na ten temat przeczytasz w poniedziałkowym papierowym wydaniu "Gazety Współczesnej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?