Przedsiębiorca oszukiwał banki. Chodzi o ogromne kwoty

Białostocki przedsiębiorca oszukał kilka banków, dzięki czemu zaciągnął szereg kredytów na bardzo wysokie kwoty - twierdzi prokuratura. 39-latek uważa, że jest niewinny. Sprawą zajmie się sąd, gdzie trafił już akt oskarżenia w tej sprawie.

Prokuratura postawiła Krzysztofowi Sz. osiem zarzutów. Wszystkie mają związek ze złożeniem przez niego w bankach oświadczenia o zawyżonych dochodach, które umożliwiło uzyskanie kredytów na ogromne kwoty. W trzech przypadkach śledczy dodatkowo oskarżyli Krzysztofa Sz. o oszustwa bankowe. Mężczyzna nie spłacał bowiem rat zaciągniętych kredytów.

Zarzuty obejmują okres od marca 2009 do grudnia 2011 r. Pokrzywdzonymi są różne banki, których oddziały znajdują się w Białymstoku i okolicznych powiatach. Na podstawie oświadczenia o zawyżonych dochodach z tytułu prowadzonej działalności gospodarczej, banki przyznały oskarżonemu kredyt hipoteczny w wysokości ponad 750 tys. zł i około 490 tys. zł zwykłych kredytów konsumpcyjnych.

W listopadzie 2011 r. Krzysztof Sz. wprowadził w błąd pracownika banku, co do wysokości swoich dochodów, aby uzyskać kredyt w wysokości 150 tys. zł. Po podpisaniu umowy i przelaniu pieniędzy na konto, 39-latek nie spłacał jednak rat. Podobna sytuacja miała miejsce miesiąc później.

Śledztwo zostało wszczęte we wrześniu ub.r. Na ślad przestępstwa natrafiła policja. Postępowanie było przez kilka miesięcy zawieszone, ponieważ Krzysztof Sz. przebywał poza granicami kraju. Gdy wręczono mu wezwanie, stawił się do prokuratury na przesłuchanie. Nie przyznał się jednak do zarzutów. Stwierdził, że dane, które podał w oświadczeniach, były zgodne z prawdą i nikogo nie wprowadził w błąd.

- Podejrzany wyjaśnił, że pieniądze uzyskane dzięki kredytom przeznaczał na inwestycje w swojej firmie. Przestał spłacać raty, gdy straciła ona płynność finansową - informuje Marek Winnicki, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.
Oskarżonemu grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności. Nie był w przeszłości karany.