MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przyłożyła chłopakowi nóż do gardła i zażądała pieniędzy

(ika)
Archiwum
Białystok. Miała lewe legitymacje a przed sądem zeznała, że chłopak zmuszał ją do seksu.

Zdarzenie miało miejsce w grudniu ub. roku podczas wspólnego picia alkoholu w mieszkaniu na ul. Wysockiego.

Para miała pobić, przyłożyć nóż do gardła i wyłudzić 70 zł. Później siłą zaprowadzili do bankomatu i zmusili go, żeby wypłacił 500 zł. Nie udało się jednak, bo pokrzywdzony nie miał pieniędzy na koncie.

Anecie R. i jej chłopakowi Janowi G. grozi od 3 do 12 lat więzienia. Dziś w białostockim sądzie ruszył proces w ich sprawie.

- Owszem, uderzyłam go, ale dlatego, bo się do mnie dobierał - wyjaśniała dziś 23-letnia oskarżona doprowadzono z aresztu. - Kiedy zostaliśmy sami zaproponował mi seks. Odmówiłam i odepchnęłam go. Ale on był nachalny, puścił na DVD film pornograficzny i dotykał mnie w intymne miejsca. Mówiłam, żeby przestał i w końcu... uderzyłam go pięścią w twarz. Chyba połamałam mu okulary.

Aneta R. zaprzecza jednak, że zabrali mu jakiekolwiek pieniądze. - Krzysztof sam dał nam pieniądze na wódkę. Poszliśmy do galerii i kupiliśmy. Po jakimś czasie imprezowania, Aneta i Krzysztof zostali sami w pokoju.

- Byłem akurat w łazience, kiedy usłyszałem ostrą wymianę zdań - relacjonował oskarżony Jan G. - Na podłodze, jak później zobaczyłem, leżały okulary Krzyśka, a Aneta wyzywała go od zboczeńców.

Posługiwała się fałszywymi danymi

Dziewczyna wybiegła zabierając ze sobą dwóch kolegów. Co się dokładnie wydarzyło, jak twierdzi Aneta, nie mówiła nikomu. - Zagroził, że jeśli komuś powiem, zrobi mi krzywdę - opowiadała. To miało też być alibi dla jej chłopaka. - Nikomu nie groziliśmy nożem. Jan nie miał powodów, bo o niczym nie wiedział. Czemu miałby bić Krzysztofa?

Drugi oskarżony absolutnie nie przyznaje się do winy. Natomiast lista zarzutów wobec Anety R jest dużo dłuższa. Policja znalazła i niej dwie legitymacje: szkolną i ubezpieczoną, wystawione na dwie obce osoby. Danymi jednej z kobiet posługiwała się podczas sporządzania protokołu zatrzymania. Na pytanie sądu - Dlaczego? - odpowiedziała:

- Wiedziałam, że jestem poszukiwana. Nie chciałam iść do więzienia, dlatego podałam te obce dane.

Aneta R. znalazła legitymacje w autobusie i na klatce schodowej. Jak tłumaczyła na sali rozpraw, zamierzała je wyrzucić, a później w ogóle o nich zapomniała.

Następna rozprawa jutro.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna