PSL: To nie jest minister marzeń. Ale jest nasz

Deklaracja podlaskiego posła ludowców może zaskakiwać, bo to właśnie jego partia kilka tygodni temu złożyła wniosek o wotum nieufności dla ministra rolnictwa. Doszło nawet do głosowania w Sejmie, ale wtedy za Krzysztofem Jurgielem murem stanęli posłowie PiS.

Teraz ponoć znów ważą się losy ministra z Podlasia. Premier Beata Szydło zapowiedziała, że w najbliższych kilkunastu dniach dojdzie do rekonstrukcji rządu. Wśród ministrów, którzy mogą stracić tekę wymieniany jest właśnie Jurgiel. - Miałby go zastąpić Henryk Kowalczyk z Komitetu Stałego Rady Ministrów - mówi nam jeden z podlaskich parlamentarzystów.

- To plotki wyssane z palca - zapewnia poseł PiS Kazimierz Gwiazdowski. - Pan Krzysztof Jurgiel to najlepszy minister rolnictwa jaki był. Dopłaty dla rolników są realizowane, mamy zaliczki w wysokości 70 proc. Tego wcześniej nie było. Minister skutecznie pozyskuje środki dla polskiej wsi, sytuacja się poprawia. Dlatego nie przewiduję dymisji.

- To bardzo słaby minister. To przez niego afrykański pomór świń rozwinął się do ogromnych obszarów - uważa z kolei poseł Nowoczesnej Krzysztof Truskolaski. Wśród największych błędów obecnego szefa resortu rolnictwa wymienia: opóźnienia w dopłatach dla rolników, zamieszania kadrowe w instytucjach podlegających ministerstwu, choćby w słynnych już stadninach koni.

Pojawiają się jednak opinie, że Krzysztof Jurgiel, choć może nie jest najlepszym ministrem, w rządzie powinien pozostać. Powód? Bo jest z naszego regionu. - To nie jest minister marzeń. Natomiast jest przedstawicielem województwa podlaskiego w rządzie. Ma to znaczenie szczególne, bo jesteśmy regionem rolniczym. Natomiast minister Jurgiel powinien się poprawić. Więcej pokory. My zawsze wspieramy ustawy dotyczące rolnictwa, terenów wiejskich, chociaż nasze uwagi nie zawsze były brane pod uwagę - mówi poseł Mieczysław Baszko z PSL.