Dziesięć psów wraz ze swoimi opiekunami pojawi się już w najbliższą niedzielę w centrum Białegostoku, by kwestować podczas XVIII Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wielbiciele tej rasy wraz ze swymi podopiecznymi wyjdą też na ulice Suwałk.
- Nasz udział w WOŚP to już tradycja - mówi Ewa Korolczuk, koordynator regionalny Sztabu Golden Retrievera i hodowca. - W Białymstoku będziemy kwestować już po raz trzeci. Podczas ubiegłorocznego finału nasza grupa zebrała do dziesięciu puszek prawie 8 tys. zł.
To niezły wynik i są szanse, że w tę niedzielę będzie jeszcze lepszy. Nie ma się co dziwić. Cel jest szczytny - pieniądze będą przeznaczone na zakup sprzętu do ratowania dzieci chorych na raka. Ale i wolontariusze wyjątkowi. Mało kto potrafi się oprzeć urokowi golden retrievera. Jego łagodne spojrzenie i przyjazne usposobienie chwyta za serca zarówno starszych, jak i najmłodszych.
Adrenalina jak na zawodach
Jak się zaczęło psie kwestowanie w Białymstoku?
- Dwa lata temu kupiło u mnie szczeniaka Jantisa młode małżeństwo Ewa i Przemek - wspomina koordynatorka akcji. - Ewa "wkręciła" mnie najpierw w organizowanie comiesięcznych spacerów golden retrieverów. Ona miała zapał, a ja, jako hodowca, kontakty do właścicieli innych psów tej rasy. Takie spacery odbywają się zresztą w całej Polsce. Ludzie umawiają się przez internet na stronie Klubu Miłośników Goldena.
Dzięki stronie utworzył się też cztery lata temu orkiestrowy sztab właścicieli tych psów.
- Rok później w akcję zaangażowali się białostoczanie - kontynuuje Ewa Korolczuk. - Mamy własną stronę www.goldenypodlasia.pl. Poruszamy tam własne sprawy i organizujemy się na kwestę WOŚP. Kto wie, może włączymy się w jakąś inną akcję społeczną?
Zapału im nie brakuje. Wiedzą już też, że uczestnictwo w finale nie wymaga wiele czasu czy wyrzeczeń. Wystarczą dobre chęci i kilka godzin. Za to satysfakcja, jaką potem odczuwają, jest bezcenna.
- Przekazujemy na szczytny cel spore kwoty - mówi koordynatorka akcji. - Nie byłoby nas stać wyłożyć takich pieniędzy z własnej kieszeni. Wolontariat to jedyny sposób, by przekazać taką pomoc potrzebującym. W ubiegłym roku zebraliśmy wspólnie z synem Tomkiem i dwiema naszymi goldenkami 800 zł do dwóch puszek.
Kweście towarzyszy też wiele innych emocji. Jest dobra zabawa, radość, ale równocześnie wydziela się niesamowita adrenalina.
- Zupełnie jak na zawodach sportowych - porównuje Ewa. - Finał WOŚP to jeden z ciekawszych i przyjemniejszych dni w roku.
Zbiórka to ogromne emocje
Jak będzie w tym roku? Opiekunowie wraz z psami zbiorą się w niedzielę przed ratuszem i tam będą kwestować. Wolontariusze będą w żółtych koszulkach, a psy w czerwonych szalikach. Goldeny spędzą na rynku od 3 do 6 godzin. Wiele zależy od pogody oraz wieku i kondycji psa. Udział w zbiórce to dla zwierząt nie lada praca. One przecież nie tylko spacerują, ale też podają łapkę i prezentują inne swoje umiejętności. To dla nich także ogromne doznanie emocjonalne - kontakt z mnóstwem obcych, zaczepiających ich ludzi.
- Pies po takim dniu pada jak długi i śpi do rana - śmieje się Ewa.
Będzie też niespodzianka. Wśród psów pojawią się nie tylko goldeny. Wśród nich będzie bowiem także czarny labrador Zibi. - W ubiegłym roku, wraz z opiekunką Gosią byli naszymi rekordzistami - wspomina koordynatorka akcji. - Nazbierali najwięcej ze wszystkich par.
Psa trzeba wychować
Goldeny do takich akcji, jak finał WOŚP nadają się wyjątkowo.
- To rasa wybitnie stworzona do pracy z ludźmi - tłumaczy Ewa Korolczuk. - Psy są inteligentne, łagodne i pracowite. W niedzielę wyjdą na ulicę zwierzęta po tresurze, doskonale obyte z ludźmi.
To ważne, bo nie każdy pies tej rasy mógłby tak pracować. Samo pochodzenie nie jest bowiem gwarancją dobrego zachowania. Niestety, nie wszyscy właściciele zdają sobie z tego sprawę, a rasa jest obecnie bardzo popularna. Tymczasem zwierzę trzeba nauczyć posłuszeństwa. Inaczej może skakać i żywiołowo okazywać radość, co niektórych może przerazić.
- Osoby, które do nas podchodzą podczas kwesty, wiedzą, czego mogą się spodziewać i czują się bezpiecznie - mówi Ewa.
Sama ma trzy goldeny i labradora Zibiego. Hodowlą tych pierwszych zajęła się 9 lat temu i traktuje to jako hobby.
- Kupiłam pierwszego goldena i zakochałam się - śmieje się. - Chciałam mieć psa rodzinnego, z którym mój syn czułby się bezpiecznie, z którym swobodnie mógłby wyjść na ulicę czy do kolegi, bez obawy, że kogoś zaatakuje. Zwierzę spełniło nasze oczekiwania.
Mieszka z psami w domu rodzinnym. Zapewnia jednak, że zwierzę tej rasy można trzymać także w bloku.
- Nie chodzi o to, gdzie się mieszka, ale ile czasu jest się w stanie psu poświęcić - tłumaczy. - Golden musi się solidnie wybiegać. Powinni o tym pamiętać także ci, którzy mieszkają w domach z ogrodem. Pies, który bezczynnie siedzi na podwórku, będzie czuł się tak samo źle, jak ten, co spędza sam całe dnie w mieszkaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?