Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raczki, ul. Nadrzeczna. Mieszkańcy narzekają na gminną inwestycję

Helena Wysocka [email protected]
archiwum
Droga jest, ale dojechać trudno.

Gmina zbudowała drogę, która utrudnia dojazd do naszych posesji - skarżą się mieszkańcy Nadrzecznej w Raczkach. - Na dodatek, będzie nas zalewała spływająca ze skarp woda.

Wójt Roman Fiedorowicz twierdzi, że inne rozwiązanie techniczne nie było możliwe.

Trudno będzie dojechać

Nadrzeczna znajduje się na obrzeżach Raczek, w pobliżu przepływającej przez wieś Rospudy. Wcześniej była to droga żwirowa.

- Ludzie skarżyli się, że po deszczu brodzą w błocie - przypomina wójt. - Zresztą, mieli rację. Wiosną i jesienią tworzyły się tam bruzdy do kolan. Trudno było nawet przejść. Nie mówiąc już o tym, by przejechać samochodem. Postanowiliśmy tę kwestię uporządkować.

Urząd przygotował projekt, który zakładał, że droga będzie dwupasmowa. Wkrótce okazało się, że plan nie może być zrealizowany.

- Właściciele posesji w pasie drogowym zbudowali płoty - tłumaczy Fiedorowicz. - Nie wiem, dlaczego inspektorzy nadzoru budowlanego nie zwrócili na to uwagi. Efekt jest taki, że musieliśmy zmienić projekt przebudowy ulicy.

Powstała więc droga węższa, a na dodatek, tuż przy stromym zjeździe, bardzo kręta. Jedna z rodzin, by dojechać do swojej posesji, musi nieźle gimnastykować się, by na ostrym zakręcie nie "wylecieć" z jezdni.

- W tej chwili nie ma aż tak dużego zagrożenia, ale jak przyjdzie zima, to raczej stąd nie wyjedziemy - obawiają się ludzi. - Tym bardziej, że gmina nie śpieszy się z odśnieżaniem, czy posypywaniem śliskiej nawierzchni piaskiem.

Wjazd do innej nieruchomości znajduje się na zakręcie, a kolejną będzie zalewała woda z wybrukowanego pobocza. - Brudna woda - precyzują rozmówcy. - Jakby nie można było zsunąć tej skarpy i zrobić porządnej, trochę mniej krętej drogi. To wyrzucanie pieniędzy w błoto.

Nasi Czytelnicy twierdzą, że w tej sprawie interweniowali w gminie nie raz. Urzędnicy nie chcieli ich jednak słuchać.

- Powiedzieli, że się czepiamy - dodają. - Projekt podobno przygotowała pani architekt, która ma uprawnienia, zna obowiązujące przepisy i nic nie da się już zmienić.

Ludzie mieli jeszcze nadzieję, że na nieprawidłowości zwróci uwagę inspektor nadzoru, który będzie dokonywał odbioru nowo wybudowanej drogi. Wygląda jednak na to, że tak się nie stanie. Do odbioru prac została upoważniona bowiem pani architekt.

- Jak to możliwe, że ta sama osoba projektuje, a później odbiera prace? - pytają ludzie. - To znaczy, że zatwierdzi to, co będzie chciała.

Trudno jest dogodzić

Wójt Fiedorowicz mówi, że innej możliwości przebudowy drogi nie było. - Ludziom trudno dogodzić - narzeka rozmówca. - Gdybym kazał wyburzać płoty, by drogę wyrównać, też byłoby źle. Poza tym, tam zawsze była stroma skarpa i ludzie jakoś sobie radzili. Dlaczego teraz mają mieć problemy?

Dodaje, że inwestycja, na którą gmina pozyskała fundusze zewnętrzne jest już na ukończeniu. Choćby z tego powodu, projektu zmienić nie można.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna