Największym marzeniem Radka było zobaczyć góry. Historię chłopca, który jest chory na mukowiscydozę, opisywaliśmy w styczniu. Wtedy dotarło do nas wiele e-maili od naszych Czytelników, którzy deklarowali chęć pomocy 8-latkowi w spełnieniu tego marzenia. I udało się! Radek razem z rodzicami i wolontariuszką Fundacji "Mam Marzenie" wyjechał na kilka dni do Krakowa i Zakopanego. W środę spotkaliśmy się z nim w Białymstoku.
- Wujek nas zawiózł nas do Białegostoku (chłopiec pochodzi z miejscowości Ruciane-Nida - przyp. red), a później jechaliśmy pociągiem - opowiadał 8-latek. - Fajnie się jechało, tylko trochę nudno było. W Krakowie najbardziej podobał mi się smok wawelski. Fajnie zionął ogniem. Byłem też na musicalu. Chociaż najfajniejsze były góry. Długo ich nie zapomnę.
Radek w górach jeździł skuterem śnieżnym i pierwszy raz w życiu miał na nogach narty. Zapewnia, że jakbym mógł gdzieś jeszcze kiedyś pojechać, to wybrałby morze.
- W imieniu Radka i naszej fundacji chciałabym podziękować wszystkim, którzy nam pomogli - mówiła Marta Sasimowicz, wolontariuszka z białostockiego oddziału Fundacji "Mam Marzenie". - Mam tu na myśli restaurację Tanoshii, która sprzedawała specjalne kalendarze, cegiełki, żeby pomóc uzbierać odpowiednią kwotę na wyjazd. Dziękujemy też innym fundacjom oraz panu Przemysławowi z Białegostoku, który przeczytał artykuł i udostępnił nam apartament w Zakopanem, w którym mogliśmy się zatrzymać. A także wszystkim, którzy przyczynili do tego, że Radek mógł zobaczyć swoje wymarzone góry.
Wyjazd był również atrakcyjny dla rodziców chłopca. Pani Dorota z mężem Krzysztofem są zadowoleni i nigdy już nie zwątpią w to, że marzenia się spełniają.
- Była to dla nas wielka niespodzianka - mówiła pani Dorota. - Wyjazd za nami, a do tej pory trudno mi uwierzyć, że tak to wszystko pięknie wyszło. Radek będzie długo to pamiętał. Ma dużo zdjęć i czuję, że będziemy je często oglądać.
Zadowolony z przebiegu całej akcji jest też Robert Smolarczyk, właściciel restauracji Tanoshii. Zgłosił się do fundacji i postanowił pomóc w spełnieniu marzenia Radka.
- Sprzedawaliśmy w lokalu specjalne kalendarze - mówi Robert. - Rozszedł się praktycznie cały nakład. Ludzie chętnie je kupowali, kiedy dowiadywali się na jaki cel pójdą pieniądze. Wszystkim dziękujemy.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?