Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radna nasłała policję na wędkarza. Ma do niej żal, bo nie przeprosiła

(tom)
podlaska.policja.gov.pl
Zostałem potraktowany jak złodziej i nawet słowa "przepraszam" nie usłyszałem - oburza się suwalczanin Bogdan W. (nazwisko do wiadomości redakcji). - I to przez kogo? Przez wiceprzewodniczącą suwalskiej rady miejskiej.

- Nie sądzę, abym złamała jakiekolwiek przepisy prawa - zapewnia jednak wiceprzewodnicząca Agnieszka Rzatkowska.

Mocno się przestraszył

Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek późnym wieczorem w podsuwalskim Sobolewie. Bogdan W. wracał z wędkowania. Jak twierdzi, często przesiaduje nad pobliskim jeziorem nawet po zmierzchu, bo wtedy np. karpie biorą najlepiej. - Już wyjeżdżałem - opowiada. - Nagle drogę zajechał mi jakiś samochód. Wokół ciemno, nie ma ludzi, nie powiem, przestraszyłem się.

Jak opowiada, z auta wysiadło dwoje ludzi - kobieta i mężczyzna. - Zaczęli dopytywać się, co tutaj robię o tej porze - opowiada. - Usłyszałem też, że pewnie jestem złodziejem i okradłem właśnie jakąś ich stodołę. Oniemiałem.

Kobieta wkrótce zatelefonowała na policję. Funkcjonariusze szybko pojawili się na miejscu. Sprawdzili dokumenty Bogdana W., zajrzeli do jego samochodu. Wszystko było w porządku. - Do policji nie mam żadnych pretensji, ale do tych ludzi tak - mówi nasz Czytelnik. - Bo za to wszystko nie przeprosili.

Bogdan W. zastanawiał się, skąd zna twarz kobiety. Przypomniał sobie ostatecznie, że to A. Rzatkowska, radna, była kandydatka PO na fotel prezydenta Suwałk.

To było podejrzane

Wiceprzewodnicząca rady dziwi się, że suwalczanin poczuł się urażony. Jak opowiada, od paru tygodni ktoś regularnie okrada znajdujące się w Sobolewie gospodarstwo należące do jej rodziny. Rzatkowscy zgłosili sprawę policji, ale też sami próbują namierzyć złodzieja. Tym bardziej, że mieszka tam kobieta w bardzo podeszłym wieku i jej bezpieczeństwo jest w tej sytuacji również zagrożone. Stąd często pojawiają się w gospodarstwie, nawet w nocy.

- Trudno, żeby nie wydał nam się podejrzany nieoświetlony samochód stojący o tej porze na sąsiedniej działce - tłumaczy A. Rzatkowska. - Postanowiliśmy sprawdzić, co tam robi. Kierowca nie był jednak rozmowny. Dlatego wezwaliśmy policję. Nie przypominam jednak sobie, aby ktoś mu zarzucał, że jest złodziejem.

A. Rzatkowska dodaje, iż nie była do końcu na miejscu, bo na prośbę policjanta z drugiego patrolu pojechała do okradanego gospodarstwa.

- Nie miałam więc nawet szansy, żeby z tym panem zamienić później choćby słowo - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna