Bogdan Kamiński z żoną utrzymywali się z handlu srebrem na ełckiej giełdzie. Teraz muszą jeździć po okolicznych bazarach, bo zakaz handlu biżuterią na targowisku, który i tak od lat istniał tylko na papierze, postanowili egzekwować ełccy radni.
- Radny Jędrkiewicz oficjalnie namawiał na sesjach i posiedzeniach komisji, byśmy poparli ten zakaz - przyznaje radny Ireneusz Dzienisiewicz. - Ja dałem się przekonać. Teraz żałuję, że głosowałem za zmianami w regulaminie ełckiego targowiska.
W dyskusji radnych pojawiły się argumenty, że na giełdzie są sprzedawane podróbki niewiadomego pochodzenia.
- Poprosiłem o opinię policjantów. Okazało się, że problemu w regionie nie ma. Moim zdaniem do tematu trzeba wrócić, zezwolić na handel biżuterią przez rok i sprawdzić, czy będzie przez ten czas dochodziło do niepokojących zdarzeń - mówi Dzienisiewicz.
- Jak ktoś idzie na giełdę, to chyba zdaje sobie sprawę z tego, że nie każdy tam musi być uczciwy. Równie dobrze na targowisku można kupić podrabiane adidasy. Czy to znaczy, że trzeba zakazać ich sprzedaży? - zdenerwowania nie kryje Tomasz Makowski, kolejny miejski rajca.
Teraz Kamiński jeździ handlować na bazary w Suwałkach i Augustowie, gdzie można sprzedawać srebro.
- Ale tam utargi mam mniejsze. Jest mi przykro, bo uczciwie zarabiałem na chleb, a ełccy radni mi tę możliwość odebrali - martwi się Bogdan Kamiński. - To bzdury z tym niewiadomym pochodzeniem towaru. Przecież na wszystko mam faktury, srebro ma metki. Takie same zresztą jak srebro w sklepie pana Jędrkiewicza.
Więcej czytaj w mazurskim wydaniu "Gazety Współczesnej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?