Jest pan jednym z odwołanych 10 maja przez ministra środowiska 32 członków Państwowej Rady Ochrony Przyrody. Czy minister podał jakieś uzasadnienie tej decyzji?
Nie ma uzasadnienia. Dostałem tylko drogą elektroniczną skan pisma od ministra, który poinformował mnie o odwołaniu ze stanowiska, a jednocześnie składa podziękowanie za „czynny udział w pracach rady oraz wkład w kształtowanie zasad ochrony przyrody”. Pan minister zaznacza, że moja „wiedza, doświadczenie i zaangażowanie w działania związane z ochroną przyrody przyczyniły się do zachowania dla przyszłych pokoleń unikatowych zasobów naturalnych dla naszego kraju”. Czyli podkreśla moją fachowość, ale jednocześnie mnie odwołuje.
Czy to odwołanie ¾ składu rady było jakimś zaskoczeniem?
Nie, bo w marcu br. znowelizowana została ustawa o ochronie przyrody, która dała ministrowi możliwość odwoływania członków PROP. Wcześniej nie było takiej możliwości, Rada była powoływana na 5-letnią kadencję. Znowelizowana ustawa weszła w życie w kwietniu. I od tego czasu spodziewaliśmy się odwołania. Jest to związane z działalnością rady, naszymi opiniami chociażby w odniesieniu do Puszczy Białowieskiej.
Rzecznik ministerstwa zapewnia, że na decyzję nie miało wpływu negatywne stanowisko PROP w sprawie wycinki w Puszczy Białowieskiej, ale „niewłaściwe wywiązywanie się Rady z ustawowych obowiązków”, m.in. znaczące opóźnienia w przygotowywaniu opinii dotyczących eksportu i importu gatunków zagrożonych przez komisję ds. CITES.
To nieprawda. Komisja ds CITES to tylko jedna z komisji i skoro nie wywiązywała się ze swoich powinności, minister mógł odwołać członków tej komisji, a nie całą radę. Prawda jest jednak taka, że komisja ta wydawała bardzo dużo opinii, tylko w tym roku było ich 47. Były w niej tylko trzy osoby, pracujące społecznie. A wniosków jest naprawdę mnóstwo. Tak naprawdę to PROP i komisje wykonują pracę dla ministerstwa, bo decyzje wydawane przez ministerstwo najczęściej na tych opiniach się opierają. Takie opinie to ogromna praca, która nie zajmuje godziny, ale mnóstwo czasu. Trzeba opierać się na wiedzy ekspertów, sprawdzać wiele rzeczy, np. czy zwierzęta w ogrodach zoologicznych mają świadectwo pochodzenia. Tymczasem resort przestał finansować prace eksperckie. Przewodniczący komisji domagał się od poprzedniego i obecnego ministra środków na funkcjonowanie rady, chociażby na organizację jej finansowania posiedzeń, na które członkowie komisji musieli dojeżdżać we własnym zakresie, czasem z bardzo daleka. Ale też były inne problemy, np. przez rok nie mogliśmy się doprosić o utworzenie strony internetowej rady, do publikowania tam naszych opinii.
Uważam jednak, że to nasza negatywna opinia w sprawie aneksu do planu urządzania lasu dla Nadleśnictwa Białowieża i wcześniejsza, odnośnie zarządzania populacjami żubra, były decydujące. Zadawaliśmy tam niewygodne pytania, np. o polowania komercyjne na żubra, których oficjalnie nie ma, a jednak się odbywają.
Nowa rada już została powołana. To dobra zmiana?
Są w niej wprawdzie osoby zaangażowane w ochronę przyrody, ale większość stanowią osoby związane z leśnictwem, łowiectwem, pracownicy SGGW. Są również osoby, które oficjalnie opowiadały się za zwiększeniem wyrębu Puszczy Białowieskiej czy komercyjnym odstrzałem żubrów.
Większość członków odwołanej rady była bardzo dobrze merytorycznie przygotowana do pracy w PROP, z dużym doświadczeniem, aktywnie działających na rzecz ochrony przyrody, specjalistów z różnych dziedzin. Ta rada charakteryzowała się dużą fachowością, byli w niej specjaliści od ochrony ssaków, ptaków, grzybów, parków narodowych, zagospodarowania przestrzennego i wielu innych dziedzin. Sztab ludzi mogących wydawać dobre opinie, służące ochronie przyrody. Teraz wydaje się, że opinie rady będą wspierać politykę ministra.
Opinie są wiążące dla ministra?
Nie są wiążące, ale wiadomo, że lepiej, aby były zgodne z jego działaniami. Minister może opinie PROP uwzględniać, ale nie musi. Podobnie nie musi o nie prosić.
Gdy nasza rada wydała negatywną opinię dotyczącą odstrzału żubrów czy jej wydanie uzależniła od odpowiedzi na pytania dotyczące polowań i zysków z tym związanych, przestano nam przesyłać takie wnioski do opiniowania. I kilka decyzji dotyczących uśmiercenia żubrów, chociażby ostatnia, dotycząca odstrzału 35 osobników na terenie Puszczy Białowieskiej, nie było przez nas opiniowanych.
Co czeka Puszczę Białowieską? Może spełnić się czarny scenariusz?
Odwołani członkowie rady na pewno nadal będą działać na rzecz ochrony przyrody i Puszczy Białowieskiej. Nie składamy broni. Będziemy wydawać opinie, pisać artykuły, podejmować działania, które mają na celu zwiększenie jej ochrony, a nie wykonanie planów, które zatwierdził minister. Mam nadzieje, że Komisja Europejska i UNESCO zajmą się tą sprawą. Puszcza Białowieska jest jedynym w Polsce obiektem światowego dziedzictwa, nie możemy tego utracić. To zbyt cenny obszar przyrodniczy, aby go zamienić w las gospodarczy, których jest w Polsce większość. Wszyscy na świecie zachwycają się Puszczą Białowieską, a my chcemy zniszczyć ten cenny obiekt.
Rozmawiała:
Urszula Ludwiczak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?