Ratownicy i lekarze na jeziorach

Wodne karetki pogotowia rozpoczęły dyżury. Działać będą do końca września, 24 godziny na dobę.

Łodzie mają na pokładach specjalistyczny sprzęt do ratownictwa medycznego, taki sam jaki znajduje się w karetkach drogowych oraz wyszkoloną załogę medyczną.

50-tysięczne miasto na wodzie
Jednostki stacjonują na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich już dziewiąty sezon. O tym, że są potrzebne, świadczą statystyki. W ubiegłym roku lekarze i ratownicy medyczni interweniowali ponad 300 razy, 78 osób przetransportowano do szpitali, dwie osoby najciężej poszkodowane zabrał śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

- Na szlaku w sezonie pływa ok. 10 tys. jednostek, na każdej jest średnio 4-5 osób. Proszę wyobrazić sobie 50-tysięczne miasto. W takim skupisku interwencji nie brakuje. Ludzie mają zawały, wylewy. Zdarzają się użądlenia przez owady, złamania kończyn - wylicza Jarosław Sroka z Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

I podaje najświeższy przykład interwencji. W czwartek zespół karetki wodnej ratował 12-letnią dziewczynkę, która miała atak padaczki. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.

Od Tałt po Mamry
Karetki stacjonują w czterech bazach Mazurskiego OPR.
Ze Sztynortu specjalistyczna łódź wypływa do żeglarzy wzywających pomocy na jeziorach na północ od Kisajna. Z Giżycka ratownicy popłyną na szlak od jeziora Kisajno do jeziora Szymon. Zespoły z Rynu udzielą pomocy na jeziorze Ryńskim i częściowo na Tałtach oraz kanałach do jeziora Szymon. Karetka stacjonująca w Wierzbie popłynie do żeglarzy na wszystkich jeziorach na południe od linii wysokiego napięcia na jeziorze Tałty. Łodzie stacjonujące w Giżycku, Rynie i Wierzbie to tzw. karetki podstawowe, na których są zespoły ratowników medycznych. W Sztynorcie dyżur pełni karetka z lekarzem.

W sezonie turystycznym bezpieczeństwa na wodzie strzeże ok. 100 ratowników z Mazurskiego OPR. Mają do dyspozycji 15 łodzi i 3 poduszkowce.