Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Referendum: Rada powiatu augustowskiego do odwołania? Nie dajcie się zastraszyć, idźcie do urn!

(hel)
Żeby referendum w powiecie augustowskim było ważne, musi zagłosować 30 proc. uprawnionych
Żeby referendum w powiecie augustowskim było ważne, musi zagłosować 30 proc. uprawnionych Archiwum
Mogą być próby zastraszania mieszkańców, by nie brali udziału w referendum, które ma doprowadzić do odwołania rady powiatu - uważają działacze PiS. Wczoraj, podczas zwołanej konferencji prasowej, apelowali do ludzi, by nie ulegali żadnej presji.

Jarosław Szlaszyński, wicestarosta augustowski, dziwi się takim sugestiom.

- Nie wiem, skąd biorą się te podejrzenia - mówi. - Nie może być mowy o żadnej presji, ponieważ żyjemy w państwie demokratycznym.

Jak pisaliśmy, 17 listopada mieszkańcy powiatu augustowskiego zdecydują, czy rada zostanie odwołana, czy pozostanie do końca kadencji. Powodem do głosowania jest decyzja w sprawie wydzierżawienie majątku szpitala. Pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum podpisało się ponad 6 tysięcy uprawnionych osób.

Wczorajsza konferencja, to reakcja m.in. na decyzję przewodniczącego augustowskiego samorządu. Otóż, kilka tygodni temu Roman Krzyżopolski poinformował organy ścigania, że podpisy pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum były zbierane w straży pożarnej. Przewodniczący argumentował, że strażacy mogli podpisywać listę pod presją, a w takiej sytuacji nie powinna ona być brana pod uwagę. Prokuratura tego nie potwierdziła.

- Informację o możliwości poparcia wniosku wyłożył szeregowy pracownik, a nie kierownik jednostki - uzasadniał Radosław Jasiński, zastępca Prokuratora Rejonowego w Augustowie. - Nie ma więc mowy o jakimkolwiek nacisku. Poza tym, to była informacja, a nie lista. Pracownicy straży mieli więc wybór: podpisać ją, czy nie.

Prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie. Zdaniem działaczy PiS, decyzja przewodniczącego augustowskiego samorządu była próbą zastraszenia oponentów władzy augustowskiego powiatu.

- Obawiamy się, że takich działań może być więcej - mówi Dariusz Szkiłądź, opozycyjny radny PiS. - Dochodzą do nas różne informacje, które uprawniają do stawiania takiej tezy. Wszystkie przykłady będziemy zgłaszać organom ścigania, ale efekt może być taki, że pracownicy podległych starostwu placówek oświatowych, czy instytucji nie będą chcieli narażać się i nie wezmą udziału w głosowaniu.

A od frekwencji zależy, czy referendum będzie ważne, czy nie. Dlatego wczoraj działacze PiS, z posłem Jarosławem Zielińskim na czele apelowali do mieszkańców, by poszli do urn.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna