Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Regionałki. Szeptucha bez kasy

(kk)
sxc.hu
Po czym rozpoznać prawdziwą szeptuchę?

Problem ten gruntownie zbadała na Białostocczyźnie doktorantka Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu Małgorzata Anna Charyton i dała odpowiedź oczywistą: Szeptucha nie ma kasy fiskalnej - podała najbardziej racjonalny argument młoda uczona.

To na rynku alkoholem handlują też szeptuchy?

Po co piją w Łomży
Na garażu znajdującym się na jednym z łomżyńskich osiedli odkryliśmy interesujący napis: "Piję by paść, padam by wstać, wstaję by żyć, żyję by pić."

No to na zdrowie.

Jak tu wierzyć pijakowi
W Augustowie policjanci zatrzymali późnym wieczorem do kontroli audi, gdyż jeździło zygzakiem. Okazało się, że kierowca jest z Wasilkowa i jest pijany jak stodoła. Funkcjonariusze uwierzyli kierowcy i na jego prośbę samochód wraz z kluczykami przekazali wskazanej przez niego osobie, a jego odwieźli na stację paliw, gdzie jak twierdził, miała czekać na niego rodzina. Widocznie rodzina zawiodła, bo dwie godziny później policjanci namierzyli ten sam samochód, z tym samym kierowcą, który tym razem nie dość, że jechał zygzakiem, to jeszcze bez świateł.

Myślał, że po ciemku się prześliźnie?

Głodny do nieprzytomności
Policjanci z Moniek też zatrzymali samochód, bo późnym wieczorem jechał bardzo wolno. Kierowca Knyszyna był tak ostrożny, gdyż wcześniej już się zdrowo narąbał i nie chciał spowodować wypadku. Wszystko to z głodu, bo ja wytłumaczył policjantom kierowca, był głodny i musiał jechać po chleb. Podczas kontroli wyszło na jaw, że kierujący nie ma prawa jazdy, gdyż zostało mu ono 2 lat temu już zatrzymane za jazdę po alkoholu.

Wtedy też był głodny?

Kradzież stulecia
Jak nam donoszą z Ełku, tamtejsi policjanci zatrzymali dwóch mieszkańców miasta podejrzanych o kradzież trzech latarni.

Złodzieje sądzili, że ich nie złapią, bo wiadomo, że pod latarnią najciemniej.

Na co wioski nie stać
- Bocianie gniazdo zniszczył wiatr i nie ma go komu naprawić - poskarżyli się mieszkańcy wsi Pogorzelec, niedaleko Gib na Suwalszczyźnie. Od ponad 10 lat przylatujące na wiosnę bociany miały tutaj siedlisko. Znajdowało się ono na słupie, w pobliżu remizy.

- Bociany, które niebawem zawitają do nas nie będą miały gdzie się osiedlić - zamartwiali się mieszkańcy wsi.

Tadeusz Moraczewski, sołtys Pogorzelca zaś stwierdzi, że kilkakrotnie interweniował w gminie w tej sprawie. - Wsi nie stać na wydatki związane z naprawą gniazda. A jest ono w tym miejscu bardzo potrzebne, ponieważ to stałe miejsce naszych bocianów - powiedział zdecydowanie. - Kilka razy dzwoniłem do gminy i prosiłem, żeby ktoś się tym zajął.

Z naszych obliczeń wynika, że na telefony do gminy sołtys wydał więcej niż na wyciągnięci drabiny z remizy i uzupełnienie gniazda suchymi gałęziami. Ale rzeczywiście, akurat na takie działanie wioski na to nie stać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna