MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rekordzista nosi bidony

(KS)
Grzegorz Sandomierski miał w sobotę powody do radości
Grzegorz Sandomierski miał w sobotę powody do radości A.Zgiet
Jednym z ostatnich zawodników Jagiellonii opuszczających szatnię po meczu z Polonią Warszawa (1:0) był Grzegorz Sandomierski. 20-letni bramkarz to bez wątpienia jeden z bohaterów sobotniego pojedynku. W szóstym spotkaniu ekstraklasy z rzędu nie puścił gola. Pobił tym samym klubowy rekord Piotra Lecha. Poprzedni wynosił 507 minut, obecny - 540.

Jeśli ktoś spodziewał się widoku Sandomierskiego z lampką szampana w dłoni czy noszonego w glorii chwały na barkach kolegów, mocno się zdziwił. Oto rekordzista z pokorną miną taskał z szatni bidony i walizy wypchane sportowym sprzętem.

- Takie są u nas reguły. Jestem najmłodszy w drużynie i to zadanie należy do moich obowiązków - uśmiecha się Sandomierski. - Jak więc widać "sodówka" mi nie grozi.

Zresztą, Grzesiek spokojnie podchodzi do swojego osiągnięcia. - Naprawdę nie liczyłem minut brakujących do rekordu. Dla mnie były dzisiaj ważniejsze rzeczy. Po pierwsze, oczywiście, zwycięstwo. Bardzo chcieliśmy zdobyć trzy punkty. Po drugie, z trybun oglądała mnie cała moja rodzina: mama, kochana siostra, tato i wujek chrzestny. Cieszę się, że zobaczyli mnie w wygranym meczu - opowiada Sandomierski.

Humor naszemu bramkarzowi zmąciła jedynie kontuzja, jakiej nabawił się wychodząc obronną ręką z pojedynku sam na sam z Michałem Chałbińskim. W niedzielę Sandomierskiego czekało badanie USG nogi. - Mam nadzieję, że uraz nie jest poważny - dodaje zawodnik Jagi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna