Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rezerwowa moc Jagiellonii

Krzysztof Sokólski [email protected]
Mladen Kascelan (przy piłce) i Tadas Kijanskas (z lewej) nie mają pewnego miejsca w "11” Jagi, ale są ważnymi ogniwami zespołu
Mladen Kascelan (przy piłce) i Tadas Kijanskas (z lewej) nie mają pewnego miejsca w "11” Jagi, ale są ważnymi ogniwami zespołu Archiwum
Jeśli o klasie zespołu decyduje ławka rezerwowych, to Jagiellonia nieprzypadkowo znajduje się na czele stawki walczącej o mistrzostwo Polski.

Kamil Grosicki, Mladen Kascelan, Jakub Słowik, Maciej Makuszewski, Przemysław Trytko, Franck Essomba i Mariusz Gogol - tak wyglądała lista rezerwowych w sobotnim spotkaniu z Polonią Bytom, wygranym przez Jagę 3:0.

Grosicki jest regularnie powoływany do kadry Polski. Kascelan gra w narodowym zespole Czarnogóry, zajmującym pierwsze miejsce w grupie eliminacyjnej do mistrzostw Europy, wyprzedzając Anglię i Szwajcarię. Słowik, Makuszewski oraz Trytko jeżdżą na zgrupowania młodzieżowych reprezentacji biało-czerwonych. Essomba szybko stał się ulubieńcem podlaskich kibiców. Ale żaden z nich nie może być pewny występu w podstawowej "11" Jagiellonii. A dodajmy, że na ławce dużą część sezonu spędził także etatowy reprezentant Litwy Tadas Kijanskas, który w meczu z Polonią strzelił gola (Kijanskas zastąpił kontuzjowanego Thiago Cionka).

- Konkurencja jest silna i czasami trzeba pogodzić się z rolą rezerwowego - mówi Kascelan. - Jeśli o mnie chodzi, to akurat chyba dobrze się stało, że trener Michał Probierz dał mi odpocząć. Po meczu z Anglią na Wembley polecieliśmy od razu do Podgoricy, potem była podróż do Belgradu, stamtąd do Warszawy i pociągiem do Białegostoku. Czułem się trochę zmęczony - przyznaje Kascelan, który w meczu z Polonią pojawił się na boisku w 76 minucie spotkania.

Jednak nawet, kiedy 27-letni pomocnik nie jeździł na zgrupowania kadry nie mógł liczyć na pewne miejsce w składzie Jagi. Wystąpił wprawdzie we wszystkich dziewięciu ligowych meczach, ale tylko w czterech, w pełnym wymiarze 90 minut.

- Trener podejmuje decyzje, co do składu i każdy z nas je szanuje. Zresztą posunięcia szkoleniowca są trafne, bo jesteśmy przecież liderem tabeli - podkreśla Kascelan.

Czy nie ma jednak wśród reprezentantów złości, że muszą usiąść w Jagiellonii na ławkę?

- Nie znam nikogo, kto lubi być rezerwowym. Zawsze przed meczem jest trochę nerwowości, kiedy czekamy na ogłoszenie składu. Ale wiadomo, że grać może jedenastu zawodników. Kto się w tej jedenastce nie znajdzie, wcale się nie obraża, tylko czeka na swoją szansę - zapewnia Czarnogórzec.

Inna sprawa, że Probierz posiada ten komfort, że może żonglować składem w zależności od przeciwnika. Kiedy szkoleniowiec uzna na przykład, że Grosicki w danym meczu (jak choćby z Polonią) bardziej przyda się wchodząc na boisko po przerwie, to bez skrupułów sadza go na ławce.

Wielkim atutem żółto-czerwonych jest to, że kiedy zmiennicy pojawiają się na murawie nie obniżają wartości drużyny. Przeciwnie, często podkręcają tempo i po prostu dobijają zmęczonego rywala.

- Wyrównana kadra i silna ławka decydują w futbolu o sukcesie. Ważne, że nie musimy martwić się, że ktoś wypadnie za żółte kartki, albo złapie kontuzję. Trener ma szerokie pole manewru i może szukać różnych rozwiązań taktycznych - stwierdza Kascelan.

Długa i mocna ławka bardzo przyda się w najbliższym czasie. Przed białostoczanami napięty terminarz. W sobotę żółto-czerwoni zagrają o ligowe punkty w Łodzi z Widzewem, we wtorek, 26 października zmierzą się w Kielcach w Pucharze Polski z Koroną, a trzy dni później gościć będą w Ekstraklasie Polonię Warszawa.

Niezastąpieni

Trener Michał Probierz nie przywiązuje się do nazwisk, ale jest w Jadze kilku zawodników, którzy w tym sezonie w ligowych meczach nie opuścili nawet sekundy. Pełne 810 minut w dziewięciu spotkaniach zaliczyli: Grzegorz Sandomierski, Andrius Skerla oraz Hermes.

Bliski kompletu był także Alexis Patricio Norambuena. Chilijczyk dziewięciokrotnie wychodził do gry w podstawowej "11" i Probierz ani razu nie zdjął obrońcy z murawy. W pierwszym meczu sezonu ze Śląskiem Wrocław Norambuena dostał jednak w 80 minucie drugą żółtą, w konsekwencji czerwoną kartkę i musiał opuścić boisko. Dziewięć razy w podstawowym składzie spotkanie zaczynał jeszcze tylko Tomasz Kupisz. Czterokrotnie był jednak zmieniany i w sumie zanotował na koncie 762 minuty gry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna