MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice boją się o dzieci przez jednego ucznia

Aleksandra Gierwat [email protected]
– Dyrekcja uniemożliwia nam spełniania obowiązku szkolnego – twierdzą rodzice trzecioklasistów z czyżewskiej podstawówki. – Dlatego przyszliśmy tu dziś, aby zaprotestować przeciwko bezradności.
– Dyrekcja uniemożliwia nam spełniania obowiązku szkolnego – twierdzą rodzice trzecioklasistów z czyżewskiej podstawówki. – Dlatego przyszliśmy tu dziś, aby zaprotestować przeciwko bezradności.
Po dwóch dniach nieobecności trzecioklasiści wracają do szkolnych ławek. Będą mieć dodatkowa opiekę na lekcjach.

Uniemożliwienie wypełniania obowiązku szkolnego zarzucają dyrekcji czyżewskiej Szkoły Podstawowej rodzice uczniów jednej z trzecich klas. Wczoraj pikietowali przed gmachem placówki. Złożyli też do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez władze szkoły. Dyrekcja broni się tłumacząc, że zrobiła wszystko, by zapewnić uczniom bezpieczeństwo. Na więcej nie pozwala jej prawo.

- Przyszliśmy tu dziś, ponieważ w tej szkole jest przemoc - wyjaśnia Marek Wrzosek, ojciec uczennicy z III "B". - Boimy się o nasze dzieci, bo jeden chłopiec w klasie jest agresywny, a szkoła nic z tym nie robi. Dlatego dzieci zostały w domu. Niech będą niedouczone, ale nie martwe!

Rodzice domagają się od dyrekcji utworzenia klasy integracyjnej lub przyznania indywidualnego trybu nauczania 9-latkowi, który wedle relacji ich dzieci potrafi kopnąć, uderzyć, przyduszać i potrafi przez całą lekcję absorbować uwagę wychowawcy. Anna Sienicka, dyrektor szkoły tłumaczy jednak, że jest to możliwe tylko wtedy, gdy rodzic dostarczy orzeczenie z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej.

Chłopiec orzeczenia nie posiada, szkoła nie ma natomiast prawa zmusić rodziców ani do przeprowadzania badań, ani do okazania ich wyników. A rodzice do tego się nie kwapią. Matka niesfornego 9-latka tłumaczy, że jej syn jest zdrowym i spokojnym dzieckiem i że potwierdzają to specjaliści z poradni. Z której? Tego kobieta nie chce zdradzić.

- Teraz musimy czekać na orzeczenie sądu - ucina kobieta.
Na wyrok sądu czeka też dyrektorka.

- Zrobiliśmy wszystko, na co pozwalają nam przepisy - tłumaczy Sienicka. - Przygotowałam pismo do Ministerstwa Sprawiedliwości. Mam nadzieję, że rodzice wybiorą się ze mną do Warszawy.

Na decyzję Temidy będzie trzeba jeszcze poczekać. Piotr Wypych, prezes Sądu Rejonowego w Wysokiem Mazowieckiem zapewnia, że sprawa nie stoi w miejscu.

- Dziecko jest już po badaniach, czekamy na orzeczenie biegłych z Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego w Białymstoku - wyjaśnia.

Dziś rodzice znów poślą swe pociechy do szkoły. Dyrekcja obiecała dodatkową osobę do opieki. Wrzosek zaznacza jednak, że jeśli tylko opiekuna zabraknie, znów będą protestować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna