Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice nie interesują się swoimi dziećmi! Prawie połowa nie chodzi nawet na wywiadówki!

Beata Chodkiewicz, Lidia Malinowska
– Z roku na rok jest coraz gorzej – mówi Jolanta Ejsmont, nauczycielka ze Szkoły Podstawowej nr 9 w Suwałkach. – To przykre, że tak mało rodziców interesuje się ocenami swojego dziecka.
– Z roku na rok jest coraz gorzej – mówi Jolanta Ejsmont, nauczycielka ze Szkoły Podstawowej nr 9 w Suwałkach. – To przykre, że tak mało rodziców interesuje się ocenami swojego dziecka.
Suwałki:Nawet 40 procent rodziców nie interesuje się w niektórych suwalskich szkołach wynikami edukacji swoich dzieci. Nie przychodzą na wywiadówki, nie rozmawiają z wychowawcami, nie odpowiadają na ich wezwania telefoniczne.

Moje Miasto - piszę i komentuję

Moje Miasto - piszę i komentuję

MM Suwałki to pierwszy portal społecznościowy dziennikarstwa obywatelskiego w Suwałkach dla osób, które są zainteresowane życiem publicznym. Każdy może pisać, komentować, dzielić się swoimi uwagami. Możecie mieć wpływ na to, co dzieje się w Waszym mieście. mmsuwalki.pl

- Z roku na rok jest coraz gorzej - twierdzi Czesław Wielgat, dyrektor Zespołu Szkół Technicznych w Suwałkach.

To już problem społeczny

Rodzice nie znają stopni swoich pociech i często nie zdają sobie sprawy z problemów wychowawczych, które dzieci sprawiają.
- W naszej szkole tylko 60 procent przychodzi regularnie na wywiadówki - informuje Krzysztof Bręk, dyrektor Zespołu Szkół Technicznych w Augustowie. - Reszta pojawia się rzadko lub wcale.
Również pedagodzy z gimnazjów twierdzą, że odizolowanie się rodziców od szkoły staje się już problemem społecznym. - Prawie w każdej klasie są dzieci, których matka i ojciec nie okazują nimi zainteresowania - mówi Teresa Markiewicz, pedagog z suwalskiego gimnazjum nr 2. - A młodzież w tym wieku wymaga wyjątkowej troski.

I dzielnicowy nie pomaga

- Niestety, aż 30 procent rodziców w naszej szkole zapomina o swoich obowiązkach - twierdzi Anna Boniszewska, pedagog w SP nr 9 w Suwałkach. - W większości przypadków musimy interweniować i sami próbujemy do nich dotrzeć.

Nauczyciele i pedagodzy najpierw dzwonią i piszą listy. A jeśli to nie pomaga, odwiedzają ich osobiście.
- Czasem jest potrzebna także interwencja dzielnicowego lub pracownika Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej - dodaje Boniszewska. - I to nie zawsze odnosi skutek.

Niech szkoła wychowa

Zainteresowanie dzieckiem ma olbrzymi wpływ na jego rozwój intelektualny i psychiczny.
Zdarza się, że rodzice są zapracowani i nie mają czasu na wizytę w szkole. Ale to też niczego nie tłumaczy. Najczęściej jednak zaniedbywane dzieci pochodzą z rodzin biednych, wielodzietnych, a także patologicznych. - Opiekunowie nie chcą brać na siebie kolejnych problemów. Myślą, że szkoła wychowa dzieci za nich. Niestety, tak nie jest i być nie może - mówi Bożena Twardowska, dyrektor sejneńskiej podstawówki. - To rodzic odgrywa najważniejszą rolę w życiu dziecka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna