Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy popierają ustawę, ale w niektórych punktach chcą zmian [rozmowa]

Redakcja
Zależy nam także na odrębnej ustawie o dzierżawie ziemi w obrocie prywatnym, żeby obie strony miały swoje prawa - mówi Mirosław Borowski
Zależy nam także na odrębnej ustawie o dzierżawie ziemi w obrocie prywatnym, żeby obie strony miały swoje prawa - mówi Mirosław Borowski
Z Mirosławem Borowskim, wiceprezesem Krajowej Rady Izb Rolniczych rozmawia Barbara Kociakowska Dlaczego ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego była potrzebna rolnikom?

– Myślę, że była potrzebna dla naszego kraju. Mija okres ochronny na nabywanie ziemi przez obcokrajowców i tak naprawdę nie mieliśmy żadnych  zabezpieczeń, by ten stan rzeczy utrzymać. Ustawa chroni ziemię państwową, znajdującą się w zasobach Agencji Nieruchomości Rolnych oraz ziemię prywatną. Chcemy, żeby polska ziemia była w polskich rękach. To nie jest żadna nowość w Europie. Tam też obcokrajowiec nie kupi ziemi, bo nie spełni wymogów, które są przed nim stawiane.

Czy nowa ustawa wyeliminuje spekulację w obrocie ziemią?

– Jest szansa, że ją ograniczy. Na pewno zostały poprawnie zdefiniowane osoby, które mogą nabywać grunty rolne  – mówi się o rolnikach indywidualnych, którzy mają do 300 hektarów. Jest to zgodne z zasadą ustroju rolnego, który już dawno został przyjęty. Rolnikiem indywidualnym jest ten, kto ma gospodarstwo o powierzchni do 300 ha.

Dużo emocji w środowiskach wiejskich wzbudzają przepisy mówiące nie tylko o tym, kto będzie mógł kupować, ale i dziedziczyć ziemię.

– To wynika z niedoinformowania. Kwestia dziedziczenia została wyjaśniona i zapisana poprawnie. Może się stać tak, że przepisy te jeszcze się zmienią. Jednak projekt, który trafił do Sejmu, gwarantuje dziedziczenie i możliwość przekazywania ziemi bez ograniczeń w gronie osób do tego uprawnionych. W tym przypadku nie jest nawet wymagane wykształcenie rolnicze i osobiste prowadzenie gospodarstwa.

Jednak nie wszystkie zapisy ustawy podobają się rolnikom. Krajowa Izba Rolnicza ma trochę zastrzeżeń, wnioskowała o zmianę niektórych zapisów.

– Jest 12 punktów, które zgłosiliśmy do przewodniczącego sejmowej komisji rolnictwa.

Projekt ustawy zakłada m.in., że ANR będzie mogła zakwestionować daną transakcję. Zwróci się wówczas do sądu o wyznaczenie wartości tej ziemi. Jeśli okaże się, że rolnik ma sprzedać grunty po niższej cenie niż ta, która została ustalona  z kupującym, nie będzie mógł się już wycofać. Temu jesteśmy przeciwni, rolnik powinien mieć taką możliwość.

Nasze wątpliwości budzi fakt, że dyrektor Agencji Nieruchomości Rolnych będzie działał jak urzędnik, bez żadnej kontroli społecznej. Nie przewiduje się, by transakcja polegająca na wykupie danej nieruchomości była poprzedzona konsultacjami, np. z izbą rolniczą, czy była przeprowadzona na wniosek izby rolniczej. Jesteśmy też za tym, by nie eliminować rolników, którzy w poprzednich latach korzystali z  funduszy unijnych przeznaczonych na rozwój mikroprzedsiębiorstw czy różnicowanie działalności i ustawowo byli zmuszeni do przechodzenia z ubezpieczenia w KRUS do ZUS. Teraz okazuje się, że w zapisach ustawy oni nie spełniają definicji rolnika indywidualnego, choć ich gospodarstwa nie liczą więcej niż 300 ha i wszystkie inne warunki spełniają.

W ostatnim czasie bardzo szybko rosły ceny ziemi rolnej. Ustawa powinna przyczynić się do ich spadku. Czy może już widać, że coś drgnęło, kiedy – pana zdaniem – możemy liczyć na spadek cen ziemi?

– Ustawa ta spowodowała zahamowanie pewnego procesu. Sprzedaż ziemi państwowej przez agencję została wstrzymana na 5 lat. Ubiegły rok pokazał, że na przetargach, ceny gruntów rolnych były bardzo wysoko licytowane. Na pewno osoby, które ulokowały kapitał w ziemi, cieszyły się z tego faktu. Natomiast rolnikom nie było wesoło z tego powodu. Moi koledzy wpadli w pułapkę ekonomiczną. Sytuacja na rynkach rolnych jest trudna, a wysokie ceny osiągane na licytacjach powodują, że opłacalność produkcji rolnej jest bardzo niska. Dzierżawa, przynajmniej na dzisiaj, jest rozwiązaniem, które daje szansę dla tych którzy nie mają ziemi, by w racjonalny sposób na niej gospodarować. Izba rolnicza, w przypadkach, kiedy rolnicy sobie tego życzą, występuje do agencji o tzw. przetargi ofertowe, gdzie cena nie jest najważniejszym czynnikiem decydującym o rozstrzygnięciu przetargu. Pod uwagę brana jest również odległość od gospodarstwa, intensywność produkcji, ilość pozyskanych gruntów z agencji, a nawet wiek rolnika. Staramy się, by rolnicy mogli gospodarować racjonalnie, nie angażując środków, których nie mają. Natomiast jeśli chodzi o ziemię w obrocie prywatnym, to nie sądzę, by szybko coś się zmieniło. Decyzję o sprzedaży tzw. ojcowizny podejmuje cała rodzina. Nie sądzę, by szybko przybyło ziemi w obrocie. 

Zależy nam także na odrębnej ustawie o dzierżawie ziemi w obrocie prywatnym, żeby obie strony miały swoje prawa. Do dzierżawy trafiają różne grunty, właściciel powinien mieć gwarancję, ze dzierżawiący mu ich nie „popsuje”, a z drugiej strony dzierżawiący musi mieć pewność, że warto lokować w te grunty, że będzie je uprawiał w dłuższej perspektywie czasowej. 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna