Nie chcą trasy, która ma zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom miasta.
- Nigdy nie jest tak, że wszyscy są zadowoleni - uspokaja Waldemar Szczesny, burmistrz Szczuczyna. - Ale trzeba dokonać rachunku zysków i strat. Ruch w Szczuczynie w ostatnim dziesięcioleciu wzrósł ogromnie. Opinie mieszkańców są zróżnicowane, ale chcemy, aby poziom bezpieczeństwa się podniósł.
Wczoraj w Szczuczynie i Stawiskach odbyły się spotkania konsultacyjne w sprawie przebiegu obwodnic. Józef Staniaszek, wicedyrektor białostockiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, podkreślał, że budowa obu ma już sporą historię. Obwodówka Szczuczyna była analizowana w dziewięciu wariantach.
Zostały z nich dwa, okalające miasto od wschodu i zachodu. Wschodni przebiega na terenie Natura 2000, więc automatycznie odpada. Drogowcy nie chcą powtórki z Doliny Rospudy. W Stawiskach również proponuje się dwa warianty, na wschodzie i zachodzie miejscowości. Tu również wskazuje się jako lepszy wariant zachodni.
W spotkaniach uczestniczyli głównie rolnicy, dla których obwodnica oznacza podział pól lub wywłaszczenie.
- Jakby mi ktoś serce wyrwał - nie kryje zdenerwowania Sławomir Płochocki spod Szczuczyna. - Pola mi zabiorą, to będę musiał wszystkie krowy sprzedać. Nawet jak dostanę pieniądze za ziemię, to przecież jej nie dokupię. Tu nikt ziemi nie sprzedaje.
Więcej dzisiaj w papierowym wydaniu łomżyńskiej Gazety Współczesnej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?