Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnik skarży się na urzędników. Od 5 lat nie ma drogi do jego domu

(hel)
– Tę drogę (z lewej strony) zrobiłem na własny koszt na dzierżawionej ziemi – mówi Bogusław Gref.
– Tę drogę (z lewej strony) zrobiłem na własny koszt na dzierżawionej ziemi – mówi Bogusław Gref.
Sąsiad zaorał gminną drogę i nie mam jak dojechać do domu - twierdzi Bogusław Gref, mieszkaniec wsi Lipowo. Wójt gminy w Szypliszkach Mariusz Grygieńć mówi, że zna problem i podjął już działania, aby pomóc rolnikowi.

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Czytaj też: Nowy pomysł na emeryturę

- Problem w tym, że jest on bardzo niecierpliwy - dodaje. - Tymczasem procedury wymagają czasu.
Kiedy sprawa zostanie załatwiona, władze gminy nie chcą określać, by - jak mówią - nie wprowadzać zainteresowanych w błąd.

- Postaramy się załatwić wszystko jak najszybciej - dodaje Grygieńć. - Ale trudno jest mi wskazywać konkretne terminy. Sprawa ciągnie się już od ponad pięciu lat. Gminną drogę, którą można było dojechać do gospodarstwa Grefa i jego dwóch sąsiadów, zaorał oraz zasiał jeden z rolników. Poszkodowani próbowali z nim negocjować, ale bez rezultatu. Stwierdził, że zrezygnuje z użytkowania drogi, jeśli oddadzą mu kawałek innego pola.

Odcięte od świata rodziny musiały wydzierżawić położoną w sąsiedztwie działkę, na której powstała nowa, tymczasowa droga. - Gmina ma obowiązek zapewnić mi przejazd - przypomina rolnik. - Tym bardziej, że droga była. Nie wiem i nie chcę wiedzieć, na jakiej zasadzie korzysta z niej sąsiad. To nie jest moja sprawa, ale nie zamierzam ponosić z tego tytułu żadnych kosztów. A tak jest teraz, ponieważ za dzierżawione pole muszę płacić czynsz.

Kilka dni temu Gref doszedł do wniosku, że skoro tak, to droga należy do niego i uniemożliwił sąsiadom przejazd. Ci zaalarmowali gminę, a ta policję. Organy ścigania uznały jednak, że nie mają podstaw do interwencji, ponieważ droga jest prywatna.

- Nie chodzi mi o to, żeby utrudniać życie sąsiadom - zapewnia Gref. - Ale nie mogę siedzieć bezczynnie. Tym bardziej, że urzędnicy nie chcą ze mną w ogóle rozmawiać. Wójt temu zaprzecza.

- Zaproponowaliśmy rolnikowi pewne rozwiązania, ale nie przyjął ich - informuje Grygieńć. - W takiej sytuacji musimy szukać innego wyjścia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna