Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Romantyk z kichą

Konrad Kruszewski
Wyobraziłem sobie prezesa Kaczyńskiego na romantycznej kolacji z piękną kobietą. Siedzą przy stoliku, płoną świece w świeczniku i dodatkowo polana w kominku. W tle słychać płytę z "Dla Elizy" Beethovena, bo ta kobieta ma na imię Eliza. Pełen romantyzm, Eliza jest wzruszona, ma łzy w oczach, oczarowanie. I wtedy, w tak niezwykle romantycznym momencie, prezes Jarosław przeprasza, wychodzi. Jednak zaraz wraca. Z pełną tacą dymiącej kichy ziemniaczanej. A widząc zdumienie w oczach Elizy, mówi: - Oczywiście, że nie będziemy jedli tego na sucho, bo by się zmarnowało. I wyciąga pół litra.

Na ulicach Polski roi się od ładnych kobiet. To jest taka liczba, że coś niebywałego - odkrył w głośnej już rozmowie z Małgorzatą Domagalik w TVN prezes Jarosław Kaczyński.

Rozmowa ta stała się głośna, gdyż oprócz urody prezes odkrył swoje kolejne (może już czwarte lub piąte) nowe oblicze - miłośnika kobiecej urody, muzyki romantycznej, czystej wódy i kichy ziemniaczanej.

Skoro Jarosław Kaczyński prezentuje swój nowy wizerunek, to znaczy, że wybory coraz bliższe, że ma nowy sztab doradców, którzy skłonili go do potrzeby zmian. Poprzednie zmiany wizerunkowe nie wypaliły, może ta coś zmieni.

Przyjrzyjmy się zatem nowemu obliczu byłego premiera. Z założenia, jak mi się wydaje, ma być to oblicze człowieka o duszy romantyka, ceniącego urodę kobiet. Kontemplującego ich piękno, ale bez konsumpcji ciała. To piękno musi być zawarte w życiorysie, bo Kaczyński powiedział, że ceni kobiety, które mają coś w życiorysie. I takie, po których nie widać ich wieku, czyli o urodzie nieprzemijającej. Tak, że najlepsza byłaby kobieta 50-letnia. - A Polki - powiedział poseł Jarosław - i mając 50 lat staną między młódkami, to i nie poznasz. Te "co nie poznasz" to jest to, co lubię najbardziej - mówił.

Jeżeli chodzi o posłankę Szczypińską, to widocznie nie miała ona przed nim żadnych "nie poznasz", bo nic między nimi nie zaiskrzyło. Posłanka Szczypińska z tej rozpaczy stała się przyczyną upadku pewnego proboszcza, którego wierni wysłali z dzwonem do Warszawy, żeby go poświęcił. A na drugi dzień zobaczyli go w ogólnokrajowej gazecie, tyle że bez dzwonu, za to w obecności posłanki Szczypińskiej prężącej się zalotnie z różą w zębach. Dodatkowo mogli przeczytać, że ksiądz miał ze sobą jeszcze wino i za nic nie chcieli uwierzyć, że było to wino mszalne. W związku z tym odmówili spowiadania się u niego, więc proboszcza trzeba było odwołać.

Wróćmy jednak do romantycznej duszy prezesa Kaczyńskiego. Jej walory podkreśla również zamiłowanie do romantycznej muzyki. - Słucham romantyków - powiedział pani Domagalik prezes - dostałem niedawno płytę z kompozycjami Beethovena, Mendelssohna, Griega" .

Gdybym był złośliwy, to bym przyczepił się, że pan Jarosław słucha chyba nieuważnie, bo Beethoven nie był romantykiem, tylko wiedeńskim klasykiem. Nie będę jednak drobiazgowy i przyjmuję, że romantyczny prezes słucha romantycznej muzyki.

I gdyby to było wszystko, co prezes Kaczyński miał do powiedzenia dziennikarce Domagalik na temat swojego romantycznego wizerunku, to pewnie oniemiałbym, wzruszył się i trwał w tym wzruszeniu przynajmniej do wyborów samorządowych. Ale dziennikarka Domagalik, której urodę prezes komplementował, zapytała, co prezes zamówiłby na kolację w trakcie romantycznej randki z nią, czyli z piękną kobietą.

A prezes Kaczyński odpowiedział, że "wypieczone baby i kiszki". I do tego jeszcze pół litra, ponieważ "nie można ich jeść bez mocniejszego trunku, bo wtedy szkoda". Wtedy taka kicha mogłaby pomyśleć, że zjada ją jakiś barbarzyńca.

Cały romantyzm szlag trafił, bo wyobraziłem sobie prezesa Kaczyńskiego na takiej romantycznej kolacji z piękną kobietą. Taką, po której nie poznasz, że jest po pięćdziesiątce.

Siedzą przy stoliku, płoną świece w świeczniku i dodatkowo polana w kominku. W tle słychać płytę z "Dla Elizy" Beethovena, bo ta kobieta ma na imię Eliza. Pełen romantyzm, Eliza jest wzruszona, ma łzy w oczach, oczarowanie. I wtedy, w tak niezwykle romantycznym momencie, prezes Jarosław przeprasza, wychodzi. Jednak zaraz wraca. Z pełną tacą dymiącej kichy ziemniaczanej. A widząc zdumienie w oczach Elizy, mówi: - Oczywiście, że nie będziemy jedli tego na sucho, bo by się zmarnowało. I wyciąga pół litra.

Ja mam prośbę do kreatorów wizerunku Jarosława Kaczyńskiego. Przestańcie kreować go na kogoś, kim nie jest i nigdy nie będzie. Albo przynajmniej go nauczcie, że romantyk na randce nie częstuje kobiety (ani sam nie spożywa) kichą ziemniaczaną i nie zapija jej wódką. Tylko proponuje jej owoce morza i wyszukany rocznik wina, ewentualnie szampana.

Niestety, ambicje Jarosława Kaczyńskiego nie sięgają tak wysoko. Kobiety kobietami, romantyzm romantyzmem, ale i tak najważniejszy jest kot Alik. Może dlatego prezes zdecydował się w tym wywiadzie powiedzieć: "...Nie mam takich ambicji, żeby z Carlą Bruni...".

Ale nie ujawnił, co z Carlą Bruni zamierzałby zrobić. Co by to jednak nie było, to w towarzystwie wypieczonych kich, bab ziemniaczanych i pół litra na pewno się nie uda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna