Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rowerem przez Syberię. Krzysiek Suchowierski jest coraz bliżej celu.

Urszula Krutul [email protected]
Krzysiek (z prawej) jest podróżnikiem pełną gębą. Nie potrafi długo usiedzieć na jednym miejscu. Podczas rowerowej podróży na Syberię co chwila zatrzymywali go rożni ludzie, m.in. kierowcy TIRów, którzy chcieli chwilkę porozmawiać i zrobić sobie zdjęcie z białostoczaninem.
Krzysiek (z prawej) jest podróżnikiem pełną gębą. Nie potrafi długo usiedzieć na jednym miejscu. Podczas rowerowej podróży na Syberię co chwila zatrzymywali go rożni ludzie, m.in. kierowcy TIRów, którzy chcieli chwilkę porozmawiać i zrobić sobie zdjęcie z białostoczaninem.
W syberyjskim Białymstoku Krzysiek Suchowierski planuje być w piątek. Później Krasnojarsk i powrót do Białegostoku w Polsce.

To już dwa miesiące, odkąd wyruszyłem z domu - mówi Krzysztof Suchowierski, białostoczanin, który rowerem zmierza na Syberię. - Czas szybko mija.
Ale czas nie jest już sprzymierzeńcem podróżnika. Goni go termin ważności wizy, musi dotrzeć na czas nad Bajkał.

Jak napisał w mailu do redakcji:"Minąłem Nowosybirsk, a do celu, czyli do syberyjskiego Białegostoku, mam jeszcze trochę. Planuję tam dotrzeć w piątek. A potem muszę jechać w stronę Bajkału".

Z powrotem białostoczanin chce wrócić koleją transsyberyjską i musi poświęcić na podróż około siedmiu dni. Mówi, że od kiedy wjechał na Syberię, znacznie zmieniła się pogoda. Zrobiło się chłodno, mimo że za dnia świeci słońce. Wieje ostry wiatr, a temperatura nie przekracza 15 stopni Celsjusza. Znacznie gorzej jest w nocy. Po godzinie 21 przy oddychaniu z ust leci para, a rankiem cały namiot podróżnika jest oszroniony.

- Ubieram się na cebulkę - zapewnia podróżnik. - Co jakiś czas budzę się, aby zmienić pozycję na embrionalną, bo w takiej jest cieplej. Ale jest dobrze, bo zdarzało mi się spać i w gorszych pozycjach i w gorszych warunkach. Muszę jedynie kupić zapasową czapkę i rękawiczki.
Krzysiek stara się dziennie zrobić jak najwięcej kilometrów, mniej więcej 130, żeby mieć dzień zapasu. Na wszelki wypadek, jakieś awarie i niepogodę.

- Praktycznie codziennie spotykam fajnych ludzi - twierdzi białostoczanin. - To oni zazwyczaj mnie zaczepiają. Chcą pogadać choć przez chwilę, a ja zatrzymuję się i staram się odpowiedzieć na ich pytania. Czasem wjeżdżam do jakieś wioski, aby pod pretekstem nabrania wody "wymusić od gospodarzy" zaproszenie na herbatę. Zazwyczaj się udaje - podsumowuje ze śmiechem.

Do Białegostoku położonego wśród tajgi Krzysiek wiezie list i tarczę od dzieci z białostockiej Szkoły Podstawowej nr 5, a także specjalne pismo od prezydenta Tadeusza Truskolaskiego. Swoją całą przygodę rejestruje za pomocą kamery i aparatu fotograficznego. O postępach w podróży pisze też na specjalnym fanpage’u na Facebook’u. Więcej o jego podróży przeczytacie już wkrótce w "Gazecie Współczesnej".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna