Rozmowa z Cześkiem Tarasewiczem : blado widzę

Tak on pasjonuje pana?

- Żep za bardzawato, nu to nie, ale chce ja jego cóśkolwiek zrozumieć.

I jak poszło?

- Prawde żep powiedzieć to nie za szczególnie. Niby jest a jego ja na własnej skórze nie odczuł…

Więc niech pan się z tego cieszy.

- Żesz mnie to nie martwi, co jest całkowicie oczewiste. Tylko…jak by to powiedzieć… nic w im dla mnie nie pasuje. Polski piniondz strasznie stracił na wartości a towary prawie nie zdrożeli zagraniczne, co ich za walute obco nasze sklepy zakupujo. Poniektóre potanieli nawet i to sporo, wienc czy to nie dziwne?

Jeszcze podrożeją, o to niech się pan nie martwi.

- Toż ja obsolutnie sie nie martwie tylko ciesze, ale dzie tu sens i dzie logika? Jak złotówki wartość spada, wtenczas mniej towarow sie powinno dostać za złotówke, a tu całkowita wystempuje naprzeciwnosć.

Bo sprzedaje się zapasy więc po starej jeszcze cenie.

- Nu telejwizory możno mieć w zapasie, ale żywnosć? Ta kaszanka, co ja jo kupuje, w takej samej jest jak kiedysć cenie…

To się też da w prosty sposób wytłumaczyć. Ludzie oszczędzają, mniej kupują i zwiększone ceny dobiłyby handel. Stąd, na razie, ceny przyzwoite jeszcze i nie rosną lawinowo, ale już niedługo może się to zmienić. W każdym razie ich stabilność w dużej mierze jest uzależniona od popytu…

- To możliwe. Ale w tym najwienksza tajemnica krezysowa wystempuje.

Tak? A jaka?

- Widzi, jak sie czyta, słucha czy obglonda o krezysie, to wyraznie widać, że dwie szkoły przeciwkrezysowe wystemujo. I nie tylko u nas ale też tak samo na calutkim swiacie sie ze sobo oni kłóco. Jedna uczy żep wydatki cionć , a druga, że naprzeciwnie. Piersza by na wszystkim osczendzała, druga powienkszyła by zakupy nawet za piniondzy, których nie ma, czyli za pożyczke.

Zawsze można jakoś to wypośrodkować…

- Nu jak raz akurat. Ognia z wodo nigdy dla nikogo nie udało sie połończyć i nie wydawania z wydawaniem też tak samo sie nie uda. Trzeba by sie na cóś zdecydować nu a z tym już kalepitus całkowity.

Tak? Dlaczego?

- Głównie o to sie rozchodzi, że w tych obuch szkołach take same mondre ludzi wystempujo. Żep tam w którejsć jednej byli same mondre nu a w drugiej same głupki, wtenczas sprawa byłap prosta. Ale tu i tam akonomiczne so ałtorytety, też z nogrodo Nobla u jednych i drugich. Temu powiem krótko - blado widze naszo przyszłosć, ogólno.

Niech pan nie przesadza, nie będzie tak źle.

- Żep tylko jeszcze gorzej nie było. Swiat jest dziś, podobnież, cienżko chory a fachówcy jak lekarzy stojo przy chorego łóżku nu i zamiast jego leczyć to sie kłóco. Jeden leki chce na rozwolnienie podać, drugi na wszczymanie…blado widze.

Trzeba mieć nadzieję, że się w końcu jakoś dogadają.

- Chiba sam nie wierzy, w to, co mówi. Weźniem naszych tych felczerow…

Kogo?

- Nu lekarzow politycznych tylko z letko mniejszym wykształceniem, temu ja felczery o ich mówie. Jedne krzyczo, że waluta europejska by nas mogła uratować, druge, że wyłocznie, tylko i jedynie krajowa złotówka… mysli, ze sie mogo oni z sobo wzionć dogadać? Bo ja mysle, że guzik. Tu po obuch stronach taka jest zacientosć, głównie polityczna zreszto, że najpewniej nic robione być nie bendzie nu bo jedna szkoła nie pozwoli na to drugiej i to wszystko. Rozumie?

Rozumiem. Ale co nam dzisiaj pozostaje, jak nie wiara, że się wszystko w końcu jakoś tam ułoży… o! Zaproponuje teraz panu połączenia szkoły wydawnia z tą od samoograniczeń finansowych.

- A to w jaki niby sposób?

W bardzo prosty, panie Czesiu złociutki. Chodźmy na te nasze polskie, bezalkoholowe, ale zamiast kupić dwa, kupimy jedno i wypijemy do spółki
.
- Daje idziem. Szutnik ź jego, ale fakt, ze zawsze lepiej jest żartować jak sie smucić.