Rząd nas olewa. Jesteśmy na szarym końcu wśród województw

Byle były pieniądze
Strategia rozwoju kraju jest pełna sprzeczności, ale akurat w tym przypadku sprzeczności mogą nam wyjść na dobre. Dla nas najważniejsza jest dziś budowa dróg i szybkiej kolei, a nie nazwa, którą rząd użyje do określenia modelu rozwoju Polski. Niechże ten model będzie, jaki chce, niech się nazywa nawet polaryzacyjno-dyfuzyjnym, ale niech nam nie przeszkadza w rozwoju! I skoro sprzeczności w dokumencie nie przeszkadzają rządowi, nam też nie będą. Osobiście zgadzam się więc na dyfuzję i polaryzację, byle tylko wiązały się one z dużymi rządowi pieniędzmi na drogi w Podlaskim.

Anna Mierzyńska

Znów znaleźliśmy się na szarym końcu wśród polskich województw. Umieszczono nas w gronie tych regionów, które na szybszy rozwój będą musiały poczekać, aż sukces osiągną najsilniejsi. Na szczęście, mimo tej niekorzystnej dla Podlaskiego wizji rząd chce budować u nas drogi i koleje.

Nowy dokument jest właśnie na etapie konsultacji społecznych. Za dwa tygodnie przyjedzie do Białegostoku minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska, żeby wysłuchać opinii samorządowców na jego temat. Tymczasem wystarczy pobieżna lektura strategii, by zauważyć, że dokument ten jest - pod względem strategicznym - wewnętrznie sprzeczny. To i dobre, i złe dla naszego regionu.

Rząd stawia na tzw. model polaryzacyjno-dyfuzyjny rozwoju państwa. Oznacza to tylko tyle że pieniądze państwa mają być w pierwszym rzędzie przyznawane najsilniejszym regionom, a dopiero w drugiej kolejności - słabym, ponieważ to silne napędzają gospodarkę całego kraju. Z tej perspektywy województwo podlaskie ma szansę na długie lata pozostać jedynie "zielonym skansenem" - o takim pomyśle ekspertów na nasz region pisaliśmy już kilka tygodni temu.

- Rząd chce stworzyć Polskę dwóch prędkości, a nasz region ma niestety należeć do tej wolniejszej Polski. Białystok nie został wskazany wśród przyszłych polskich metropolii, w przeciwieństwie do Lublina. Nie znaleźliśmy się ani w pierwszej, ani w drugiej lidze miast - komentuje dokument Krzysztof Jurgiel, poseł PiS. - Apeluję do wszystkich regionalnych środowisk, byśmy wspólnie rozpoczęli walkę o zmianę tych zapisów.

Na szczęście, w tym samym dokumencie przedstawiciele rządu stwierdzili również, że nie można dopuścić do zwiększania się różnic infrastrukturalnych między regionami. Przekładając to na ludzki język, pieniądze na drogi, koleje, wodociągi, gazociągi mają trafiać zarówno do najbogatszych, jak i najsłabszych.

- Pozostaje pytanie, w jaki sposób zostaną podzielone pieniądze i czy ich podział zagwarantuje nam wyrównanie różnic rozwojowych - zastanawia się Jurgiel. Takie pytanie zadał też premierowi Donaldowi Tuskowi w wysłanej do niego interpelacji.

Za dwa tygodnie nasi samorządowcy będą mogli wnieść swoje uwagi do strategii, ale bez silnego lobbingu ze strony i samorządowców, i parlamentarzystów, szanse na wprowadzenie zmian do rządowej koncepcji są niewielkie. Mimo to warto walczyć - jeśli nie o inną strategię, to przynajmniej o korzystny dla nas podział pieniędzy.