Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzuciła pracę i otworzyła własny biznes. Opłaciło się

Agata Sawczenko [email protected]
Właścicielka sklepu Meblik przyznaje, że wkłada serce w swoją pracę. Tym bardziej, że aranżacją wnętrz interesuje się od dawna.
Właścicielka sklepu Meblik przyznaje, że wkłada serce w swoją pracę. Tym bardziej, że aranżacją wnętrz interesuje się od dawna.
To, czego Joanna Banach nie lubi w pracy, to rutyna. Dlatego zdecydowała się na założenie własnego biznesu.

Aż przez 10 lat była przedstawicielem medycznym. Potem zatrudniła się jako asystent na jednej z białostockich uczelni. Po jakimś czasie postanowiła założyć własną firmę.

- Nie lubię słuchać, jak ktoś narzeka na swoją pracę - mówi Joanna Banach. - Zamiast narzekać, trzeba działać. Bo to ważne, by w życiu robić to, co się podoba, do czego ma się serce.

Dlatego, gdy w pewnym momencie poczuła, że praca na uczelni to nie jest to, co chciałaby robić całe życie, zrezygnowała.

- Jestem osobą aktywną. Lubię, jak coś się cały czas dzieje. Oczywiście, praca na uczelni jest fajna. Ale łatwo tam wpaść w rutynę - mówi pani Joanna. Przypomniała sobie, że gdy była przedstawicielem medycznym, jej znajomi z pracy kolejno zakładali w swoich regionach Polski sklepy Meblik.
- Pomyślałam, dlaczego by nie spróbować w Białymstoku - przyznaje pani Joanna.

Pomysł był dobry, bo wtedy w stolicy województwa podlaskiego nie było sklepu tylko z meblami dla dzieci. - Poza tym to praca, w którą mogę włożyć serce - mówi pani Joanna.
Bo aranżacją wnętrz Joanna Banach interesuje się od lat. Gdy urządzali z mężem swój dom, była nawet na kursie dla architektów wnętrz.

- Poza tym lubię otaczać się ładnymi przedmiotami - uśmiecha się pani Joanna.
Postanowiła zaryzykować. Jak przyznaje, kompletnie wtedy nie miała pojęcia, jak się sprzedaje meble. To było dla niej zupełnie coś nowego.

- Uczyłam się wszystkiego od podstaw. Na początku było najgorzej, bo trzeba było wszystko robić samemu: od wzięcia zamówienia od klienta do dowożenia do domu. Ja nie umiałam nawet faktury wypisać. I z błędem wypisywałam - śmieje się dziś.

Pierwsza lokalizacja sklepu była w Fastach.

- Gdy budowaliśmy z mężem dom, tam zawsze kierowaliśmy najpierw swoje kroki. Wszystko, co potrzebne do budowy i urządzenia domu można znaleźć w jednym miejscu - tłumaczy pani Joanna.
Po dwóch latach przeniosła się jednak do lokalu przy ulicy Hetmańskiej.
- Tu mam większy komfort. I meble ładniej wyglądają, można je lepiej wyeksponować - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna