Monika P. i Piotr Włodzimierz P., rodzice pięcioletnich bliźniaków, izolowanych od urodzenia w mieszkaniu, zostali skazani na osiem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz dozór kuratora sądowego.
Poddali się dobrowolnie
W czwartek w Sądzie Rejonowym w Łomży odbyło się krótkie posiedzenie, bez udziału oskarżonych. Sędzia Mariusz Dmochowski postanowił uwzględnić wniosek Prokuratury Rejonowej w Łomży, która w listopadzie ub. roku zaproponowała taką karę oskarżonym, a ci zgodzili się na dobrowolne jej poddanie.
Rodzice bliźniaków usłyszeli wówczas zarzuty znęcania się fizycznego i psychicznego nad synami.
Prokuratura oskarżyła Monikę i Piotra Włodzimierza P. o to, że działając wspólnie i w porozumieniu w okresie od października 2008 r. do maja 2013 r. znęcali się nad dwójką dzieci - przetrzymywali chłopców w ciasnym pomieszczeniu (kojcu wydzielonym z pokoju meblami), bez kontaktu ze światem zewnętrznym, rodziną. Dzieci były też niedożywione, opóźnione w rozwoju, zarówno fizycznym (niedobór wzrostu i zaniki mięśniowe), jak i emocjonalnym.
Sąd uznał, że wina oskarżonych nie budzi wątpliwości i kara jest adekwatna do tej winy. Z racji tego, że małżonkowie nie byli nigdy wcześniej karani, zawiesił wykonanie kary na okres próby trzech lat. W tym czasie rodzice objęci będą nadzorem kuratora sądowego. Sąd zwolnił też małżonków z kosztów sądowych.
Wyrok nie jest prawomocny.
Sędzia Dmochowski ostrzegł jednak oskarżonych, iż w przypadku złożenia przez nich apelacji, Sąd Okręgowy może wydać wyższy wyrok. Najprawdopodobniej na tym sprawa, która wstrząsnęła całą Polską, się zakończy.
Szok i niedowierzanie
Przypomnijmy, w maju ub. roku Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Łomży otrzymał sygnał o nieprawidłowej opiece nad dwójką dzieci w jednym z mieszkań w bloku przy ul. Prusa 4. Kontrola pracowników MOPS w asyście policji wykazała, że dwóch chłopców w wieku 5 lat było więzionych - jak się okazało od urodzenia - w mieszkaniu, w kojcu za szafą. Chłopcy mieli do dyspozycji jedynie piętrowe łóżko i materac. Wciąż chodzili w pieluchach, byli wychudzeni.
Lekarz rodzinny nie miał z nimi kontaktu, rodzice nie przyprowadzali bowiem dzieci na obowiązkowe szczepienia, czy bilanse 2- i 3-latków.
Co najdziwniejsze, P. mieli jeszcze piątkę dzieci (w wieku od 4 do 15 lat) i te wychowywane były w miarę normalnie. Tylko bliźniaki nie były obdarzane miłością, traktowane były jak przedmioty. Jak przyznała pracownikom pomocy społecznym sama matka, chciała chłopców zostawić po urodzeniu w szpitalu, ale ojciec na to się nie zgodził.
Szokującą sprawę, która wstrząsnęła łomżanami, nagłośniły też media ogólnopolskie. Pojawiły się pytania - kto jest winny takich zaniedbań? Rodzina nie korzystała jednak nigdy wcześniej z pomocy MOPS-u, a lekarz rodzinny miał bardzo ograniczone możliwości nakłonienia do obowiązkowych szczepień.
Chłopcy w kwietniu skończą sześć lat. Są w trakcie procedury adopcyjnej. Nadrabiają stracone przez emocjonalne zaniedbanie lata. Obecnie przebywają w rodzinie zastępczej.
Rodzice zrzekli się władzy rodzicielskiej wobec nich wkrótce po ujawnieniu sprawy. Nad pozostałą piątką dzieci władzę rodzicielską małżeństwu P. ograniczono w odrębnym postępowaniu poprzez ustanowienie kuratora.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?