Sąd Okręgowy zajmie się trzema protestami wyborczymi

Biorąc pod uwagę "szum medialny" towarzyszący tegorocznym wyborom to tych protestów nie było dużo - ocenia sędzia Jan Leszczewski, komisarz wyborczy w Łomży. - Zawsze takie protesty wpływają.

Sprawdzą trzy okręgi

W tym roku było ich siedem. Jeden został przesłany do Warszawy, jeden wycofał sam składający, a dwa zostały pozostawione bez dalszego biegu ze względu na niedopełnienie warunków niezbędnych do złożenia protestu tzn. nie było złamania lub naruszenia kodeksu wyborczego.

W następnym tygodniu sąd zajmie się trzema protestami dotyczącymi wyborów w jedynym z okręgów w gminie Piątnica, do rady miejskiej w Stawiskach oraz wyborów w gminie Mały Płock.

Liczą na drugie wybory

W Piątnicy dotychczasowy gminny radny Krzysztof Wysk startujący z KW Łomżyńska Wspólnota Samorządowa wskazał, że w okręgu nr 13, z którego startował aż 51 kart do głosowania było nieważnych. Dlaczego? Według wiedzy radnego na owych kartach zostały prawidłowo oddane głosy, ale karty nie miały pieczęci, więc głosy zostały uznane za nieważne. Pieczątki powinni przystawić członkowie komisji.
Radny przegrał w tym okręgu mandat w radzie różnicą 12 głosów.

Kolejny z protestów dotyczy wyborów do Rady Miejskiej w Stawiskach. O ponowne policzenie głosów w jednym z okręgów wniósł komitet wyborczy kandydatki na radną, która przegrała wyścig o mandat z Robertem Józefem Urbanem zaledwie jednym głosem. Radny otrzymał ich 88.

Trzeci z protestów dotyczy przeprowadzenia głosowania w gminie Mały Płock.

Tu składający protest zwraca uwagę na to, że karty do głosowania były poza obwodem głosowania, Miało tam zabraknąć kart i musiały być dostarczone rezerwowe.

Jeżeli któryś z powyższych protestów sąd uzna za zasadny będzie to podstawą do wszczęcia procedury prowadzącej do ogłoszenia i przeprowadzenia ponownego głosowania.

Baza firm z Twojego regionu